Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sparta Brodnica pokonała Cuiavię!

(ARKL)
Kibice Sparty Brodnica mogli cieszyć się ze zwycięstwa.
Kibice Sparty Brodnica mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Archiwum
W głównych rolach wystąpili brodniccy Łukaszowie. Bramkarz Łopatowicz kapitalnie bronił strzały rywali, a napastnik Zagdański zdobył gola na wagę trzech punktów.

SPARTA BRODNICA - CUIAVIA INOWROCŁAW 1:0 (1:0)
Bramka: Łukasz Zagdański (13)
SPARTA: Łopatowicz - Sosnowski (69. Syska), Lamka, Jasiński, Czajkowski - Magalski - Kamiński, A. Kozłowski, Ł. Ciechowski (81. M. Wiśniewski) - Zagdański, Piotr Antosiewicz.
CUIAVIA: Kowalski - Milewski, Raszka, Kucharski, Modracki - Zawada (73. Woźniak), B. Abbott, Hulisz (64. Skonieczny), Gajkowski (85. Roszak), Gralewski (78. Jagielski) - Kretkowski.
Żółte kartki: Kamiński - Modracki.
Sędzia główny: Daniel Mateusiak (Żnin).
Widzów: ok. 200.

Żółto-czarni wiedzieli, że lepszej okazji do przełamania może już nie być. Po serii sześciu spotkań bez zwycięstwa minorowe nastroje w końcu miały pójść w niepamięć. - Terminarz dla nas był tak niekorzystny, że już na początku sezonu mierzyliśmy się z drużynami z górnej połowy. Zdawaliśmy sobie sprawę, że pierwsze rezultaty mogą być nie po naszej myśli - wyjaśnia "Pomorskiej" Dariusz Kołacki, trener Sparty Brodnica.

Przeczytaj też: Wda Świecie pokonała Victorię Koronowo

W pojedynku z Cuiavią Inowrocław, rozbitą po klęsce z Notecianką Pakość i dymisji trenera Mirosława Milewskiego, wszystko miało zacząć się od nowa. Zakładano, że kluczem do zwycięstwa będzie zażarta walka o każdy centymetr boiska. I to było widać od pierwszych minut. Może i brodniczanie piłkarsko ustępowali pola inowrocławianom, ale ambicja aż ich rozpierała. Grająca dwoma napastnikami Sparta już w początkowym kwadransie otworzyła wynik. Centrę Arkadiusza Kozłowskiego z rzutu wolnego trącił jeszcze głową Łukasz Zagdański, a piłka zatrzepotała w siatce Macieja Kowalskiego.

"Łopata" na posterunku

Cuiavia natychmiastowo próbowała odpowiedzieć, ale w odpowiednich momentach brakowało im wykończenia. Dwukrotnie, w tym raz w słupek, uderzał Krzysztof Kretkowski. Największe zagrożenie siały prostopadłe podania Billy'ego Abbotta, zwłaszcza za plecy Arkadiusza Czajkowskiego, któremu parę razy urwał się Zawada. Raz po strzale skrzydłowego Cuiavii piłka przeleciała nad poprzeczką.

Przeczytaj też: Przerwana passa janikowian [podsumowanie 8. kolejki III ligi]

Inna sprawa, że znakomicie w kolejnym spotkaniu spisywał się Łukasz Łopatowicz. Skutecznie oddalał zagrożenie po stałych fragmentach gry, a w groźnych sytuacjach potrafił "skrócić kąt" i sprowokować inowrocławian do błędów.

Zagdański mógł dobić

W drugiej połowie Cuiavia nie zmusiła Łopatowicza do wielu interwencji. Częściej posiadała piłkę, starannie przygotowywała ataki, ale skupieni na destrukcji i kontratakach brodniczanie nie dopuszczali do wielu strzałów. Jedynie po stałych fragmentach Dawid Kucharski z Adrianem Raszką sprawdzali czujność defensywy Sparty. Dalej grę z użyciem prostopadłych podań kontynuował Abbott, ale nie przynosiła ona zamierzonych skutków.

Marzenia gości przynajmniej o punkcie mógł zabić duet Mateusz Wiśniewski - Zagdański. Pierwszy z nich, zastępujący w drugiej połowie Łukasza Ciechowskiego, dwukrotnie uruchomił prostopadłymi piłkami strzelca gola, który powinien powiększyć konto bramkowe. Najpierw będąc "sam na sam" z Kowalskim, "położył" go i trafił wprost w nogi bramkarza Cuiavii. W 89. minucie strzał Zagdańskiego zatrzymał golkiper, a piłkę za linię końcową wyekspediował Borys Modracki. W międzyczasie do siatki trafił Kozłowski, ale sędzia liniowy dopatrzył się "spalonego".

Po meczu powiedzieli:

Marek Paczkowski (tymczasowy trener Cuiavii): Dopadł nas kryzys, i spotkanie w Brodnicy go potwierdziło. Z gry przeciwko Sparcie zasłużyliśmy przynajmniej na remis. Nasz pech polega na tym, że wygrywa ten, kto strzela bramki. Może mecz potoczyłby się inaczej, gdyby przy stanie 0:1 wykorzystalibyśmy jedną z licznych okazji do wyrównania. Nie trafiali jednak ani Kretkowski, ani Zawada. Mam pewne zastrzeżenia do Abbotta, który zamiast rozrzucać grę do boków, niepotrzebnie szukał prostopadłych piłek.

Dariusz Kołacki (trener Sparty): Poprzednie spotkania muszą zostać za nami. Potrzebowaliśmy bardzo zwycięstwa, a teraz trzeba pójść za ciosem. W następną sobotę gramy w Bydgoszczy z Chemikiem, który również walczy o utrzymanie. Stać nas na wygraną w tym spotkaniu. Musimy błyskawicznie zregenerować siły, bowiem pojedynek z Cuiavią kosztował nas sporo zdrowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska