https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Specjalistów jak na lekarstwo

MAŁGORZATA GOŹDZIALSKA
Kłopoty z zatrudnieniem lekarzy  specjalistów ma nie tylko Szpital  Wojewódzki
Kłopoty z zatrudnieniem lekarzy specjalistów ma nie tylko Szpital Wojewódzki Fot. Jolanta Młodecka
Szpital Wojewódzki we Włocławku zatrudniłby od zaraz dwunastu lekarzy różnych specjalności, ale chętnych brak.

Problemy kadrowe dotykają kilku oddziałów Szpitala Wojewódzkiego. Brakuje przede wszystkim internistów. Na oddziale wewnętrznym drugim są cztery wakaty. - Interniści przydaliby się także w oddziale ratunkowym - mówi Krzysztof Szczepański, dyrektor lecznicy. Poszukiwani są również neurolodzy oraz neurochirurdzy. Niestety, ani ogłoszenia w prasie, ani poszukiwania poprzez Izbę Lekarską nie przynoszą efektów.

Dlaczego tak się dzieje? Dyrektor Krzysztof Szczepański podkreśla, że brakuje lekarzy specjalistów, bo "zrobienie" specjalizacji jest coraz trudniejsze. Są między innymi narzucone limity, które nie pozwalają na kształcenie w regionie więcej niż 1-2 specjalistów. Jaki efekt? W ośrodkach takich jak Włocławek lub mniejszych brakuje kadry medycznej w trakcie lub po specjalizacji. - Najwięcej specjalizacji polscy lekarze robią w Irlandii - dodaje dyrektor Szczepański.

Kłopoty z zatrudnieniem lekarzy specjalistów ma jednak nie tylko Szpital Wojewódzki. Zespół Przychodni Specjalistycznych przy ulicy Szpitalnej we Włocławku boryka się z podobnymi problemami. - Chętnie zatrudnilibyśmy kardiologa, chirurga naczyniowego, gastroenterologa, onkologa - wymienia jednym tchem Anna Dębicka, pełniąca obowiązki dyrektora SP ZPS. - Niestety, na włocławskim rynku jest za mało lekarzy tych specjalności.

Jak placówki zdrowia sobie radzą w tej sytuacji? - Gdyby udało się nam pozyskać brakujących specjalistów, więcej pacjentów mogłoby skorzystać z naszych świadczeń - mówi Anna Dębicka. Dyrektor Krzysztof Szczepański nie ukrywa, że z powodu braku lekarzy niektóre oddziały albo pracują "na pół gwizdka", albo ratują się specjalistami z innych oddziałów. Jednym ze sposobów na złagodzenie tej sytuacji są nadgodziny.

Braki na rynku powodują, że lekarze ze specjalizacjami mają coraz wyższe wymagania płacowe. To dla placówek służby zdrowia kolejny problem. Na razie - póki pracują lekarze, którzy specjalizacje zdobyli kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu - dramatu jeszcze nie ma. Co będzie jednak, gdy obecni 50-latkowie osiągną wiek emerytalny? Czy będzie miał kto leczyć?


Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska