W lutym wrocławski Sąd Okręgowy skazał na dożywocie 49-letniego Zbigniewa R. ze Środy Śląskiej, Opis jego zbrodni - z uzasadnienia wyroku - jest makabryczny. Dramat wydarzył się w listopadzie 2014. Sprawca zadał ofierze 48 ran od noża.
Spotkał ją przypadkiem na drodze ze Środy do Komornik. Rzucił się na nią z nożem wciągnął do przyrożnego rowu. Brutalnie zabił. Potem zbeszcześcił zwłoki.
Wrócił do swojego domu. Próbował wyprać spodnie ze śladów krwi. Plamy nie schodziły. Wyrzucił więc ubranie do śmietnika. Potem wrócił jeszcze rowerem na miejsce zbrodni. Wystraszył się, że na ubraniu ofiary też będą ślady jego krwi. Zabrał ubranie i wyrzucił. To jeden z argumentów za tym, że w pełni kontrolował co robi. Z premedytacją wszystko zaplanował.
Bezsporne jest, że Zbigniew R. ma zaburzenia osobowości. Ma też - co stwierdzili lekarze - “zaburzenia preferencji seksualnych”. Spór między ekspertami jest o to czy owe zaburzenia oznaczają, że Zbigniew R. nie wie co robi i nie może się kontrolować. Wiadomo też, że reaguje agresją na frustrację. Krytycznego dnia zdenerwował się z dwóch powodów. Sprzedawczyni w sklepie nie chciała przyjąć od niego butelek. A przyszedł je sprzedać żeby mieć na jedzenie. Potem wrócił do domu gotował zupę i wylał ją niechcący.

Wtedy - jak sam wyjaśniał - postanowił zgwałcić przypadkową osobę. Wziął ze sobą duży, ostry, kuchenny nóż. Idąc drogą zobaczył jak przed nim, w tą samą stronę, idzie Dominika. Zaatakował ją.
SĄD UZNAŁ, ŻE ZBIGNIEW R. JEST ZUPEŁNIE ZDROWY - czytaj na kolejnej stronie
Sąd uznał, że Zbigniew R. jest zupełnie zdrowy. Uwierzył zespołowi ekspertów z Ośrodka Psychiatrii Sądowej w Gostyninie. Inaczej rzecz ocenili specjaliści z Ośrodka Ekspertyz Sądowych w Koszalinie. Ich zdaniem Zbigniew R. miał świadomość tego co robi, ale miał bardzo ograniczoną możliwość kierowania własnym postępowaniem. Nie planował morderstwa, choć wyszedł z domu z nożem - przekonują. Impuls pojawił się, gdy zobaczył Dominikę. Od tego momentu nie mógł się zatrzymać.
Sąd Okręgowy ekspertów z Koszalina pominął. Stwierdził, że wykroczyli poza swoje kompetencje. Bo to lekarze z Gostynina mieli ocenić poczytalność. Ci z Koszalina mieli wydać opinię psychologiczno - seksuologiczną. Obrona uważa jednak, że sprzeczności pomiędzy ekspertami trzeba wyjaśnić. Przypomina, że Zbigniew R. był leczony psychiatrycznie. Czternaście razy był w szpitalu w Lubiążu.
Sąd - zdaniem obrońcy - powinien też zlecić specjalistyczne badania, bardzo nowoczesnymi metodami. Mają ustalić czy w mózgu oskarżonego są zmiany wpływające na jego zachowanie i na poczytalność. Pierwsza rozprawa w Sądzie Apelacyjnym 6 października.