Sportino Inowrocław zagra w Łańcucie o życie. Bez Żurawskiego!

Inowrocławianie w środę pokonali zespół z Podkarpacia 74:67. Szczególnie w drugiej połowie - zaprezentowali bardzo dobry basket.

Tworzyli drużynę Trzecią kwartę wygrali 20:6, a w pierwszych sześciu minutach tej kwarty zwyciężyli 15:0. Kujawianie po raz pierwszy od wielu spotkań zaprezentowali zespołową koszykówkę. Podstawowi zawodnicy otrzymali ogromne wsparcie z ławki. Aż siedmiu graczy Sportino zdobyło siedem lub więcej punktów.
Znakomitą partię rozegrał przede wszystkim Krzysztof Jakóbczyk. Drugi rozgrywający Sportino - przy problemach z przewinieniami Łukasza Żytki (2/5 za 3, 3 asysty) - świetnie kreował grę (4 as.), ale także trafiał w ważnych momentach (5/10 z gry).
Ponownie świetnie pilnowany przez rywali był Jacek Sulowski. Świetny strzelec uwolnił się spod opieki w kluczowej akcji meczu. Na 45 sekund przed końcową syreną rzucił celnie z dystansu.
Inowrocławianie przełamali niemoc w walce na tablicach. Wygrali rywalizację 41:26 (aż 14 na atakowanej desce). Olkowi Lichodzijewskiemu (14 zb.) i Wojciechowi Żurawskiemu (8 zb.), pomogli Maciej Strzelecki (6 zb. - 5 w ataku), Jakóbczyk (5 zb.) i Hubert Wierzbicki (3 zb.). Uszkodzone więzadło
Zwycięstwo Sportino okupiło kontuzją Żurawskiego. - Wojtek ma uszkodzone więzadła krzyżowe w kolanie. Szczegółowe badania pokażą, jak poważny jest to uraz - mówi Artur Kisielewicz, rzecznik Sportino.
Występ Żurawskiego w sobotnim spotkaniu jest raczej wykluczony. Brak doświadczonego skrzydłowego jest ogromnym osłabieniem, ale nie przekreśla szans naszego zespołu. Podopieczni Aleksandra Krutikowa już w piątek wybierają się do Łańcuta