Inowrocławianie tydzień przerwy w rozgrywkach wykorzystali na wyleczenie chorób i urazów oraz poprawienie przygotowania motorycznego. Po ciężkich treningach trener Aleksander Krutikow dał podopiecznych wolne w czwartek. Dziś zawodnicy Sportino wyjeżdżają do Zgorzelca. Jest szansa, że szkoleniowiec będzie mógł skorzystać z wszystkich zawodników, choć na drobne dolegliwości narzekają Daryl Greene i Przemysław Łuszczewski.
W pierwszym meczu w Inowrocławiu lepszy był Turów (93:78). Kujawianie chcą się zrewanżować rywalom. Wciąż zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Aby mieć jakiekolwiek szanse na utrzymanie się w ekstraklasie, muszą w końcu zacząć wygrywać. Ostatni raz cieszyli się ze zwycięstwa 18 listopada.
W środowy wieczór Turów niespodziewanie przegrał z bronią się przed spadkiem Polonią 2011 Warszawa 76:83 (Wright 21, Witka 16, Wallace 9, Thompson 9, Roszyk 6, Wójcik 4, Bochno 4, Gray 3, Chyliński 2, Wysocki 1, Johnson 1). Drużyna ze Zgorzelca ma w tym sezonie wielkie aspiracje, ale spisuje się poniżej oczekiwań - tylko 4. miejsce (bilans 10-7). Trener Andrej Urlep ma znakomitych zawodników podkoszowych, w tym najlepszego strzelca PLK - Michaela Wrighta (21,1 pkt., 6,4 zb.). Amerykanina wspierają jego rodacy - Brandon Wallace i Chris Johnson oraz reprezentant Polski Robert Witka. Na tablicach aktywni są też Krzysztof Roszyk i Konrad Wysocki. Obaj mają bardzo dużo zadań obronnych.
W spotkaniu w stolicy po raz kolejny zawiedli gracze obwodowi. Popełnili aż 18 strat, w tym sam rozgrywający TJ Thompson aż 5. Nieskuteczni byli też Justin Gray, Michał Chyliński i Bartosz Bochno. I właśnie tu trzeba widzieć szansę Sportino. W świetnej dyspozycji jest Quinton Day, a celnymi rzutami z dystansu popisywać się powinni Slavisa Bogavac i Wiaczesław Rosnowski. Przed sporym wyzwaniem stoją Tomasz Kęsicki, Vitalijus Stanevicius i Paweł Storożyński, którym przyjdzie walczyć z Wrightem i jego kolegami.
Mecz rozpocznie się w sobotę o godz. 18.
Uwaga na strzelców!
Anwil na własnym parkiecie jeszcze w tym sezonie nie przegrał i zamierza tę passę kontynuować. Musi jednak uważać na zespół z Koszalina, który pod wodzą trenera Mariusza Karola spisuje się nieźle (5. miejsce, bilans 9-8). W AZS jest kilku groźnych strzelców, jak Michael Kuebler, Dante Swanson, George Reese czy Grzegorz Arabas i nawet najwyższy Vladimir Tica potrafi celnie rzucić z dystansu. Do tego jeszcze zadebiutuje nowopozyskany skrzydłowy z Serbii Mirko Kovac, ale jego postawa jest niewiadomą. Kluczem jak zwykle będzie więc skuteczna obrona, która wyeliminuje kanonadę z dystansu i pozwoli na narzucenie własnego, bardzo zespołowego sposobu gry. Jak już informowaliśmy, Anwil zagra jeszcze bez nowego zawodnika w miejsce wypożyczonego Wojciecha Barycza. Selekcja wielu ofert trwa. Może się jednak zdarzyć, że kontrakt zostanie podpisany w każdej chwili, ale najwcześniej nowy gracz zadebiutuje w kolejnym meczu ligowym z Polonią Azbud Warszawa. W przerwie ligowej zawodnicy mieli okazję do odpoczynku, a niektórzy do relaksującej gry w Pojedynku Gwiazd we Wrocławiu. Wszyscy są już jednak w pełni skoncentrowani przed meczem z AZS. Anwil jest na najlepszej drodze do pozycji wicelidera po rundzie zasadniczej, ale nie może tracić punktów. Zwłaszcza we własnej hali.
Mecz odbędzie się w niedzielę o 18.00.