Sportino - Turów
Sportino - Turów 78:93 (19:27, 19:33, 17:18, 21:15)
FORUM
Czy Mariusz Karol powinien być nadal trenerem Sportino? Czekamy na opinię - [email protected]
SPORTINO: Anderson 8 (1), Ibrahim 7, Arabas 6, Łuszczewski 5, Ansley 2 oraz Scott 35 (3), Bigus 10, Żytko 3, Raczyński 2, Bogavac 0.
PGE TURÓW: Gray 20 (4), Wright 19, Deane 16 (1), Witka 9 (1), Roszyk 2 oraz Chyliński 11 (1), Wysocki 8, Wójcik 6 (1), Leończyk 2.
ZAPIS RELACJI LIVE
Inowrocławski szkoleniowiec ponownie zmienił wyjściową piątkę. Zabrakło w niej Rafała Bigusa i ponownie Teda Scotta, a pojawili się Przemysław Łuszczewski i Michael Ansley.
Pogrom przed przerwą
Sasa Obradović, trener ekipy ze Zgorzelca nie eksperymentował. Posłał na parkiet najlepszych zawodników. Willie Deane (6 asyst) i Justin Gray (4 as) świetnie kierowali zespołem. Pod koszem - pod dynamicznych akcjach - seryjnie punkty zdobywał Michael Wright (7/10 z gry, 7 zbiórek). Zanim kibice wygodnie usiedli na widowni, Sportino przegrywało już 5:13.
- Na boisku było widać ogromną różnicę w szybkości. Byliśmy dużo wolniejsi od rywali. Powodem tej sytuacji jest to, że ostatnio ciężko pracowaliśmy na treningach, aby poprawić motorykę - wyjaśnia Mariusz Karol.
Gra Sportino ożywiła się dopiero po wejściu Scotta. Amerykanin zdobył w 1. kwarcie 9 punktów. Praktycznie w pojedynkę odrobił część strat (25:32). Od tego stanu inowrocławianie nie potrafili trafić do kosza przez ponad 5 minut. W tym czasie goście zdobyli 21 punktów (25:53) i rozstrzygnęli losy spotkania.
- W 1. połowie dzięki znakomitej obronie, mieliśmy wiele okazji do zdobywania łatwych punktów w ataku. Przeciwnicy nie potrafili przeciwstawić się naszej agresywnej grze - podkreślał Willie Deane, rozgrywający Turowa.
Trener Karol posłał nawet na parkiet Łukasza Żytkę. Rozgrywający w środę wznowił treningi po dolegliwościach "Achillessów". Powrót do Sportino - przy owacji fanów - miał imponujący. Zdobył szybko 3 "oczka" oraz dwa razy asystował przy "trójkach" Scotta (17 pkt przed przerwą). Gospodarze nieznacznie zniwelowali straty do Turowa (38:60).
Kibice żądali dymisji
W 2. odsłonie goście kontrolowali sytuację na boisku. Nadal pod koszem rządził Wright, a w ważnych momentach trafiali Gray (6/12 z gry), Deane (6/11 z gry) i Michał Chyliński (4/6 z gry). Strzelecki pojedynek z rywalami toczył za to Scott, który rzucił 35 punktów, co jest najlepszym wynikiem w PLK w tym sezonie. Inowrocławianie nieznacznie zmniejszyli przewagę Turowa, ale kończyli mecz przy gwizdach widowni. Kibice domagali się dymisji trenera Karola i zmian w zespole.
Scott nie miał wsparcia w kolegach. Bigus nieźle walczył na tablicach (11 zb), ale w ataku nie łapał wielu piłek (4/6 z gry). Sani Ibrahim rozegrał przeciętne zawody (2/6 z gry, 4 zb). Mniej aktywny był Anthony Anderson (3/5 z gry, 2 as). Cieniem samego siebie z ubiegłego roku jest Arabas (3/11 z gry), natomiast po urazie stawu skokowego wciąż bojaźliwie gra Slavisa Bogavac (0/1 z gry).
- Przepraszam fanów za nasz występ. Musimy jeszcze ciężej pracować, aby nie przytrafiamy się nam tak słabe mecze - mówił załamany Arabas.
Pozytywy w grze Sportino zauważył jednak trener Karol.
- Wygraliśmy na deskach. Ponadto w 4. kwarcie bardzo dobrze spisaliśmy się w obronie - oceniał szkoleniowiec. - Chłopacy walczyli do końca. Pokazali charakter. Przed nami ciężki mecz w Gdyni, a później spotkania z drużynami, z którymi nie możemy już sobie pozwolić na porażki.
GWIAZDA SPORTINO
Ted Scott
rzucający obrońca
Amerykanin jako jedyny nie odbiegał szybkością i skocznością od przeciwników. Znakomicie zaprezentował się w ataku, choć znów grał zbyt indywidualnie.
Statystyki: 29:41 min, za 1 - 6/7, za 2 - 10/15, za 3 - 3/6, 3 zbiórki (1 w ataku), 3 przechwyty, 3 straty, 4 przewinienia, 6 razy faulowany.