Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spotkaliśmy wspaniałą rodzinę zastępczą

Dariusz Nawrocki
Fot. Dariusz Nawrocki
- Byłam przekonana, że 18 urodziny będę obchodziła w domu dziecka - wyznaje Ewa. 6 lat temu życie zupełnie jej się odmieniło. Wraz ze swoimi braćmi trafiła do rodziny zastępczej.

Ewa, Mateusz i Jarek pochodzą spod Strzelna. Pierwsze lata ich życia były tragiczne. - Uciekaliśmy z domu, w którym było zimno, nie było co jeść, rodzice się kłócili, zostawiali nas bez opieki - opowiada z wielkim bólem dziś już 18-letnia Ewa. Trafili do domu dziecka w Jaksicach.

- Było mi ciężko. Miałam okresy załamania. Nie miałam dobrych stosunków z kolegami i koleżankami. Brakowało mi wsparcia i przyjaciół - wspomina. Nagle pojawiła się nadzieja. Zainteresowało się nimi małżeństwo Magdaleny i Piotra Florków z Nowej Wsi Wielkiej.

Szczere listy

- Po bożonarodzeniowym spotkaniu podszedł do nas ksiądz i zapytał, czy nie chcielibyśmy zabrać na święta chłopca z domu dziecka - wspomina pani Magda.

Myśleli przez trzy dni. Wreszcie podjęli decyzję. Wzięli Jarka i tak poznali jego młodsze rodzeństwo: Ewę i Mateusza. Przez trzy lata spędzali razem weekendy, święta i ferie. Utworzyli tak zwaną rodzinę zaprzyjaźnioną.

Ewie tego było mało. Napisała mnóstwo listów do pani Magdy.

- Pisałam o wszystkim, co czułam, co mnie trapiło i cieszyło. Pisałam o Jarku, o Mateuszu i o tym co razem robimy. Dużo narzekałam. Brakowało mi mamy i taty - wyznaje Ewa.

Pani Magda nie ukrywa, że jeden z listów mocno wpłynął na ich ostateczną decyzję.

- Ewa uświadomiła mi, że nie jest w stanie dłużej tak funkcjonować. Pisała, że chce wreszcie trafić do jakiegoś domu. Wiedziała, że jest coraz starsza i szansa na zdobycie nowej rodziny są coraz mniejsze - mówi pani Magda.

Synowie są dumni

6 lat temu Florkowie założyli rodzinę zastępczą. Do ich synów Pawła i Jędrka dołączyli Mateusz, Jarek i Ewa. Wkrótce na świat przyszła jeszcze Ania. Dziś tworzą wspaniałą, wielką rodzinę. Dzień rozpoczynają wspólnym śniadaniem, a kończą wspólną kolacją.

Florków czasami dręczyła jedna myśl: czy przyjmując trójkę obcych dzieci nie skrzywdzili swych rodzonych. Zapytali o to swoich synów. Usłyszeli krzepiące słowa: - Jesteśmy z was dumni.

Ewa wyznaje, że jeszcze 6 lat temu inaczej wyobrażała sobie swoją przyszłość.

- Nie marzyłam o dobrych szkołach. Myślałam, że edukację zakończę na zawodówce. Gdy znaleźliśmy się w tej rodzinie, zaczęłam się lepiej uczyć. Jak tutaj przyszłam, dostałam swoje pierwsze świadectwo z paskiem - opowiada z uśmiechem.

Florkowie są dumni ze swoich decyzji: - Jesteśmy wychowani w rodzinie katolickiej. Myślimy, że te dzieci ktoś postawił na naszej drodze. Nie mogliśmy ich ominąć. Rodziną zostaniemy do końca. Moje dzieci deklarują, że będę miała dużo wnuków - śmieje się pan Magda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska