Z reguły osoby poszukujące pracy ograniczają się do przeglądania ogłoszeń w prasie i wysyłania swoich c.v. do firm. Tymczasem doradcy personalni twierdzą, że o wiele skuteczniejsza jest osobista wizyta u pracodawcy, najlepiej z konkretnym pomysłem.
Metodę odkrywania własnego potencjału opracował amerykański psycholog Richard Nelson Bolles. Według niego osoba poszukująca pracy powinna odpowiedzieć sobie na trzy podstawowe pytania: co ma do zaoferowania, gdzie mogłaby wykorzystać swoje umiejętności i jak to może osiągnąć? Jego zdaniem najlepiej pytać o etaty w firmach zatrudniających do 20 osób. W nich bowiem łatwo ustalić kto jest kim, tam też jest większość wakatów. Poza tym idea Bollesa - próba nawiązania bezpośredniego kontaktu z potencjalnym szefem - może nie sprawdzić się w dużych firmach, gdzie stosuje się określone procedury rekrutacyjne.
Z badań wynika, że około 60 proc. informacji o stanowiskach do obsadzenia nie wychodzi poza firmę. Rekrutacja odbywa się wśród osób poleconych przez znajomych. Dawanie ogłoszeń do gazety przez mniejszych pracodawców, z reguły jest ostatecznością. W ten sposób funkcjonuje ukryty rynek pracy.
Warto zatem próbować "załapać się" na takie ukryte miejsce pracy czy to osobiście odwiedzając firmę czy też wysyłając aplikację i podpowiadając swoją kandydaturę.
Spróbuj sam
(bz)
Doradcy personalni radzą, by szukając posady nawiązać bezpośredni kontakt z potencjalnym szefem.