Arriva Twarde Pierniki - Stal Ostrów 57:76 (10:20, 22:16, 22:17, 13:23)
Twarde Pierniki: Smith 15 (1), Filipović 10 (1), 6 as., Kunc 6, Tomaszewski 4, Vucić 2 oraz Diggs 9 (3), Diduszko 6 (2), Cel 5, Sowiński 0, Lipiński 0.
Stal: Kulig 17 (3), Skele 11 (1), Silin 9 (1), Mikalauskas 8, Brembly 2 oraz Djurisić 17 (1), Chatman 8, Sulima 2, Załuski 2, Sewioł 0.
To było starcie z jednym z najmocniejszych fizycznie zespołów w lidze i skuteczne przeciwstawienie się tej sile było warunkiem szansy na zwycięstwo. Stal praktycznie na każdej pozycji miała gracza o lepszych parametrach, co szybko znalazło odzwierciedlenie w zbiórkach. Kolejne zbiórki ofensywne i zamiany krycia przynosiły gościom łatwe punkty. Z drugiej strony twarda defensywa Stali była praktycznie nie do przejścia (5/13 z gry i 6 strat). W efekcie goście już w 7. minucie prowadzili 18:6.
Tak kibicowaliście Twardym Piernikom w meczu ze Stalą Ostrów
W 13. minucie Diduszko trafił za 3 po siedmiu kolejnych niecelnych rzutach gospodarzy. Takich akcji było początkowo zdecydowanie za mało, a kłopoty pod swoja tablicą praktycznie eliminowały kolejną teoretyczną przewagę - szybki atak.
Końcówka połowy należała już do Twardych Pierników. Jeszcze raz z dystansu trafił Smith (w sumie 2/14 całego zespołu do przerwy), ale przede wszystkim wreszcie w obronie udało się odpowiedzieć na atuty Stali. Przewaga stopniała do 4 punktów, a mogło być jeszcze mniej, gdyby gospodarze lepiej egzekwowali rzuty wolne.
Po przerwie obie drużyny prześcigały się w błędach i stratach i pierwszy raz do kosza piłka po upływie trzech minut. To była bardzo zła koszykówka z obu stron, a symbolem tego fragmentu był przestrzelony wsad Wojciecha Tomaszewskiego. Stal tej jakości miała więcej i powoli powiększyła przewagę do 36:45.
W ostatniej kwarcie Twarde Pierniki w grze utrzymał trafieniami z dystansu Trey Diggs, ale to było za mało, aby jeszcze raz poważniej zagrozić Stali.
