Nie brakowało takich, którzy wyjeżdżając na wczasy po prostu pozbywali się kłopotu zwykle porzucając go w lesie. Mimo pewnej poprawy i tak tego lata do tymczasowego punktu dla zwierząt w Sulnówku trafiło blisko 30 psów i 13 kotów. - Nasze statystyki trochę "zawyżają" szczenięta, których w sumie było kilkanaście - mówi Tomasz Karpiński, wolontariusz działający w grupie związanej z tymczasowym punktem dla zwierząt w Sulnówku.
Czytaj: Właścicielka niemal zagłodziła suczkę!
- Mimo zmian obyczajowych nadal życie dostarcza przykładów okrucieństwa. Niedawno pewna nastolatka znalazła w dawnym sadzie szpitala psychiatrycznego młodego pieska przywiązanego do drzewa łańcuchem. Szczeniak nie miał karmy ani wody. Gdyby nie przypadek, zapewne by zdechł - podkreśla.
Wśród zwierząt trafiających do punktu nie brakuje tych odebranych z domów dotkniętych poważnym problemem alkoholowym. - Niedawno jednej z kobiet zabraliśmy cztery szczenięta - mówi Karpiński. - W zasadzie tak samo powinniśmy postąpić z suką, ale jest niemal pewne, że za kilka dni postarałaby się o kolejną. Dlatego za lepsze rozwiązanie uznaliśmy po prostu wysterylizowanie suki.
Wolontariusze ze Świecia już od roku zabiegają o datki, które przeznaczają właśnie na sterylizację. Do tej pory w obrębie ich zainteresowania były jednak przede wszystkim koty.
Obecnie w Sulnówku przebywa 18 psów. Od początku roku do punktu przyjęto 89 psów. 84 z nich wydano, z czego 60 do nowych domów, a 24 wróciły do właścicieli. Z kolei, stojący za tym wszystkim wolontariusze przygarnęli, 15 kotów.