Wiadomość o odwołaniu dyrektora dotarła do szpitala wczoraj rano. Jeszcze tego samego dnia przedstawiciele wszystkich siedmiu związków zawodowych zorganizowali spotkanie. Efekt? Pismo skierowane do prof. Małgorzaty Tafil-Klawe, prorektora ds. Collegium Medicum Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika. "Przedstawiciele pracowników szpitala oczekują wyjaśnienia podstaw odwołania dr. Andrzeja Motuka” - czytamy w liście.
Czytaj też: Zwolnienia mają uzdrowić szpital im. Jurasza
Na tym nie koniec. Związkowcy zaczęli także zbierać podpisy przeciwko decyzji władz UMK.
- Jesteśmy zaniepokojeni przyszłością lecznicy - mówią zgodnie. - Podczas kadencji pana Motuka szpital osiągnął bardzo dobre wyniki finansowe.
Aktualne zadłużenie lecznicy wynosi ponad 30 mln zł i jest znacznie niższe od ubiegłorocznego, kiedy dług Biziela sięgał 45 mln zł.
- Tym bardziej więc chcemy poznać powody odwołania dyrektora - mówi nie ukrywając oburzenia Mariola Andrysiak, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych szpitala. - Chcemy, aby głos w tej sprawie zabrała Małgorzata Tafil-Klawe.
Tymczasem wiadomo już, że jednym z powodów odwołania Andrzeja Motuka był plan finansowy, który, jak informuje Kamila Wiecińska, rzecznik prasowy bydgoskich szpitali uniwersyteckich, zakładał straty.
- W ubiegłym roku finanse lecznicy zbilansowały się, ale już na początku roku 2010 odnotowaliśmy poważne braki - tłumaczy.
Odrzucili plan
Komisja budżetowa UMK odrzuciła założenia finansowe. Ale nie tylko szpitala Biziela. Nie przyjęła także planu przygotowanego przez Szpital Uniwersytecki im. Jurasza.
Dlaczego więc zwolniony został tylko szef szpitala nr 2?
- Z oficjalnego stanowiska władz uniwersytetu wynika, że dyrektora Motuka odwołano także z powodu braku woli wdrażania programu restrukturyzacji - wyjaśnia Marcin Czyżniewski, rzecznik prasowy UMK.
Czytaj też: Bydgoszcz. "Jurasz” zwolni jedną trzecią personelu
Przypomnijmy, plan naprawczy dla obydwu szpitali uniwersyteckich sporządzono rok temu. Miał on poprawić sytuację finansową lecznic. Niestety, już na początku wdrażania nowych rozwiązań okazało się, że nie wszystko pójdzie zgodnie z założeniami. Dotyczy to głównie redukcji personelu. Zgodnie z programem restrukturyzacji zwolnionych miało być łącznie 280 osób. W rzeczywistości w samym Juraszu cięcia kadrowe obejmą 900 pracowników.
Konflikt narastał
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Andrzej Motuk otwarcie krytykował niektóre założenia planu zmian. Konflikt między nim a centrum konsultingowym UMK, które przygotowało program, narastał już od kilku miesięcy. Motukowi zarzucano też podpisanie niekorzystnego kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia.
Do czasu wybrania nowego dyrektora, pełniącym obowiązki szefa lecznicy będzie Leszek Kowalik, dotychczasowy dyrektor ds. administracyjno-technicznych.
