Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straszewo. Siedemset metrów polnej drogi

Jadwiga Aleksandrowicz
Radna Grażyna Oczki mówi, że już nie wytrzymała. Na każdej sesji jej koledzy radni mówią o drogach i czasem jest to nudne. Ale uznała, że wreszcie nadszedł czas, by upomnieć się o drogę, o którą od dawna dopytuje się nieduża grupa mieszkańców.

Gminna polna droga "schodzi" z niewielkiego łuku asfaltówki, prowadzącej do Chlewisk, i dalej biegnie niemal prosto wśród pól, obok lasu i czterech zabudowań, by skończyć się dokładnie w gospodarstwie Grażyny Oczki, radnej gminy Koneck ze Straszewa. Droga wąziutka, na jeden samochód, koleiny po bokach, trawiaste wzniesienie po środku.
- Jakoś niezręcznie było mi się upominać o tę drogę, bo nie chciałam, żeby ludzie mówili, że staram się o drogę do swojego gospodarstwa. Tylko, że przez to udrękę mają też moi sąsiedzi - mówi Grażyna Oczki. - Teraz gdy w Straszewie powoli stan innych dróg się poprawia, uznałam że najwyższy czas powalczyć o ten około kilkusetmetrowy kawałek.
Tłumaczy, że koło jej lasu i gospodarstwa, syn systematycznie sam ścina trawę, wyrównuje drogę własnym sprzętem, ale nie wszyscy chcą to robić. - I trudno się dziwić, skoro to droga gminna - mówi radna. Jej zdaniem, najgorsze są wysokie chwasty, coraz bardziej zarastające tę drogę, przez co robi się ona coraz węższa.
Zofia Kotlarz też musi korzystać z tego traktu pokazuje inny problem. - Boimy się, że kiedyś ktoś, kto nie zna tej drogi, wpadnie do głębokiego rowu, gdy przyjdzie mu zjechać przed nadjeżdżającym z naprzeciwka samochodem. Jej mąż, Leonard Kotlarz, dodaje: - Nie ma mowy, żeby dwa samochody się zmieściły, a wysokie na metr chwasty zasłaniają dokładnie rów.
Mostek nad rowem jest bez barierek i rzeczywiście stanowi prawdziwą pułapkę. Kierowca, który nie będzie wiedział gdzie pole, na które może trochę zjechać, a gdzie rów, może wpaść w tę pułapkę. Rów jest głęboki, więc o nieszczęście nietrudno.
Kotlarzowie mówią, że trudno jest tą drogą przejechać zimą, zwłaszcza pokonać niewielkie wzniesienie przed asfaltową szosą. No i gdy przychodzą deszcze, zaczyna się tragedia. Bo część pól przy drodze należy do gospodarzy, którzy tu nie mieszkają.
- Przyjeżdżają ciężkim sprzętem i nie patrzą, czy ziemia z pola na drogę została wywalona albo czy drogi nie rozjeżdżają. Odjadą, a my zostajemy z drogą pełną dziur i kolein - mówią mieszkańcy tej części Straszewa.
Po sesji, na której radna Oczki nie wytrzymała i
zaapelowała o naprawę drogi
i założenie barierek na mostku, wójt Ryszard Borowski sam się wybrał zobaczyć, jak tam wygląda.
- Droga nie jest taka tragiczna, niemniej rozumiem, że mieszkańcy chcieliby jeździć po twardym gruncie. Ale na wszystko od razu nas nie stać - tłumaczy. - Najpierw staramy się doprowadzić do ładu te drogi, z których korzysta większa liczba mieszkańców. Pilniejszą potrzebą jest zabezpieczenie tego mostku nad rowem i to postaramy się zrobić jak najszybciej - zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska