Strażnicy miejscy i gminni pozbawieni zostali od 1 stycznia tego roku prawa do użytkowania mobilnych fotoradarów. Skończyły się złote czasy żniw, bo urządzenia zapewniały stały przypływ gotówki gminnym budżetom. A skoro źródełko wyschło, władze samorządowe już pod koniec ubiegłego roku zaczęły pozbywać się niepotrzebnych strażników, potwierdzając niejako, że nie na bezpieczeństwie im zależało, a na kasie. To właśnie krytyczny raport Najwyższej Izby Kontroli był powodem odebrania strażnikom „maszynek” do zarabiania pieniędzy.
Najgorzej wyszła na tym Straż Gmina w Kęsowie, najskuteczniejsza w województwie kujawsko-pomorskim w kontrolach prędkości, a zatem i w zarabianiu na kierowcach (rocznie ok. 4 mln zł). Cała 20-osobowa załoga otrzymała wypowiedzenia. W Żninie pracę straciło pięciu strażników, czyli wszyscy. Straż zlikwidowano też w gminie Płużnica (3,5 etatu).
W grudziądzkiej straży nikt z 59 mundurowych pracy nie stracił. Budżet Grudziądza straci zaś wpływy w wysokości 600-700 tys. zł rocznie. Ale za to poprawia się wizerunek municypalnych, bo ci zadeklarowali pomoc kierowcom, którym posłuszeństwa odmówiły samochodowe akumulatory.
SG w Borowie miała na wyposażeniu jeden fotoradar. W ubiegłym roku zarejestrował prawie 6,5 tys. wykroczeń, wystawiono mandaty na nieco ponad 634 tys. zł. W nowym roku liczbę etatów zmniejszono w Bobrowie z trzech do jednego - został tylko komendant.
W ostatnim roku za pomocą dwóch fotoradarów w Bydgoszczy ujawniono 4,8 tys. wykroczeń i wystawiono mandaty za nieco ponad 611 tys. zł. Żaden ze strażników nie stracił pracy.