Studenci filologii polskiej i angielskiej otrzymywali pieniądze na okulary korekcyjne.
O zwrot za ich zakup można się starać, przedkładając faktury komisji stypendialnej.
Okazało się, że jeden ze studentów wyrobił pieczątkę lekarza i produkował fałszywe dokumenty. Jego koledzy z jego usług korzystali od 2007 roku kilkakrotnie.
W ten sposób wyłudzili od uniwersytetu około pięć tysięcy złotych.
Przedsiębiorczy studenci wpadli dzięki czujności jednej z pracowniczek dziekanatu Wydziału Filologicznego. Zadzwoniła ona pod numer telefonu podany na pieczątce i dowiodła, że ów lekarz nie istnieje.
Prof. Andrzej Radzimiński, rektor uniwersytetu czasowo zawiesił studentów w ich prawach.
Żakami zajął się jeden z rzeczników dyscyplinarnych ds. studentów, który skierował już sprawę do komisji dyscyplinarnej. Wnioskował o kary od nagany, po zawieszenie, aż do usunięcia studentów z uczelni.
Jeszcze nie wiadomo, kiedy komisja zdecyduje o ich dalszym losie. O podejrzeniu popełnienia przestępstwa uczelnia poinformowała też prokuraturę.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że zamieszani są w nią studenci ostatnich lat studiów.