Nbit Gliwice - FC Toruń 2:1 (1:1)
Bramki: 0:1 Suchocki (4), 1:1 Mirga (16), 2:1 Dewucki (39)FC: Neagu, Naparło - Wojciechowski, Suchocki (czk - 37, druga żk), Mikołajewicz, Elsner - Morozow (żk), Świtoń, Szczepaniak, Kieper - Wołoszyn, Waszak oraz Belzyt
Właśnie Michał Suchocki otworzył wynik tego meczu i po jego trafieniu FC prowadził od 4 minuty. Co więcej, dalej śmiało nacierał i kolejne bramki wisiały w powietrzu. Przewaga torunian momentami była tak duża, że trener Klaudiusz Hirsch wycofał bramkarza.
Niestety, piłka za nic nie chciała wpaść do siatki, a po kwadransie gry szczęśliwie wyrównali gospodarze. Po przerwie trwał napór naszego zespołu, Suchocki miał kolejną szansę, okazji nie wykorzystał także Marcin Mikołajewicz.
Na dwie minuty przed końcem Suchecki zobaczył drugą żółtą kartkę, w opinii torunian całkowicie niezasłużoną. Efekt był taki, że musiał usiąść na ławce. Osłabieni goście cofnęli się do defensywy. Remisu jednak nie obronili. Na niespełna 2 minuty przed końcem Nicolae Neagu skapitulował po precyzyjnym uderzeniu Przemysława Dewuckiego.
To druga wyjazdowa porażka FC w tym sezonie. Okazja do poprawienia humorów sobie i kibicom już w sobotę. Torunianie w hali UCS UMK na św. Józefa podejmą Chrobrego Głogów (19.00).