Ciało z kojca wydobyli strażacy.
Znane są już wyniki sekcji zwłok. Z protokołu wynika, że przebywający w chlewie mężczyzna zasłabł.
- Lekarz sądowy stwierdził niewydolność krążeniową serca. Jedna z komór była przerośnięta, co może wskazywać na chorobę nadciśnieniową. Dodatkowo po ataku zwierząt nastąpiło silne wykrwawienie - poinformował prok. Krzysztof Mejna z Prokuratury Rejonowej w Gryficach.
Zdaniem prokuratora, na tym etapie postępowania nic nie wskazuje na to, że mężczyzna mógł być przez kogoś zaatakowany i celowo wrzucony do kojca. Jak się dowiedzieliśmy, 44-latek był spokojnym kawalerem, któremu niedawno zmarła matka. Mieszkał w domu z rodziną siostry. Prowadził osobne gospodarstwo domowe. Rodzina nie była skonfliktowana.
Śledczy próbują ustalić, ile godzin denat leżał w chlewie. Prawdopodobnie wszedł tam tuż po południu w godzinach karmienia. Informację o znalezieniu zwłok policja otrzymała o godz. 18.
Na razie nie wiadomo także, co stanie się ze świniami, które zjadły ludzkie mięso. Ewa Sobieszczyk powiatowy lekarz weterynarii w Gryficach o całej sprawie dowiedziała się od reportera "Głosu".
- Stado natychmiast obejrzą pracownicy inspekcji. Będę się też kontaktowała z moimi przełożonymi w tej sprawie, bo nie jestem pewna, jakie procedury zastosować w tym przypadku - zapewniała Ewa Sobieszczyk. Nie wykluczyła jednak, że stado może zostać wybite i zutylizowane.
Źródło: Makabra koło Gryfic. Mężczyzna zasłabł w chlewie, a świnie zjadły mu twarz - www.gs24.pl