Panie były bardziej zabiegane. Umówiona wizyta u fryzjera, w salonie masażu,
w solarium, saunie,
u krawcowej, w sklepie z ciuchami. I to należy docenić.
Panom wystarczył jedynie dobrze skrojony garnitur, niekoniecznie nowy, wyprasowana koszula (przez matkę, żonę, narzeczoną - niepotrzebne skreślić), wypastowane buty i coś do rozlania, przyniesione
w foliowej reklamówce
Ktoś miał rezerwację już od miesięcy, inny nastawił się na plenerową imprezę i tłuczenia szkła (sporo tego było tego na rynku brodnickim i nowomiejskim). Były spotkania kameralne, w niewielki gronie, typowe prywatki, były dalekie wyjazdy w góry, do leśniczówki, do gospodarstw agroturystycznych na Pojezierzu Brodnickim, w okolicy Górzna.
Nowomieszczanie, w liczbie kilku tysięcy,
po raz pierwszy
mieli okazję bawić się na Rynku. Przez plenerową scenę przewijały się zespoły muzyczne. Było wesoło i głośno. I bardzo się spodobało.
W Brodnicy Duży Rynek także wypełnili amatorzy zabawy w plenerze, pokazów ogni sztucznych. Szkoda jedynie, że butelki po szampanach nie trafiły do koszy, choć dla służb komunalnych nie było w tym nic dziwnego. Cóż, porządku jeszcze musimy się nauczyć.
Atrakcyjnie było...wszędzie
Nikt bowiem nie zamierza krytykować swego wyboru. O znakomitej zabawie mówiono w Strzygach, w nowym zajeździe na trasie Brodnica - Rypin, ale równie dobrze bawiono się w restauracji w Gorczenicy, w remizie strażackiej OSP w Osieku.
Podziwialiśmy
jedynie młode panie, które w toaletach (gołe plecy) spacerowały sobie przed remizą, tuż po północy.
W stylu francuskiego kabaretu bawili się młodzi ludzie
w Kaczym Bagnie
pod Nowym Miastem Lubawskim. Z tańców dominował kankan. Będzie co wspominać przez cały nowy rok. A karnawał w tym roku wyjątkowo krótki!!!