https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szara przemoc

Zjawiskiem nazwanym "szarą strefą przemocy" zajmą się podczas rozpoczynającej się dzisiaj w Instytucie Socjologii UMK konferencji naukowcy z ośrodków badawczych w całym kraju.

     "Szara strefa przemocy" oznacza na przykład sytuację, w której przedstawiciel lokalnej władzy w prywatnym interesie napuszcza policjanta, albo funkcjonariusza skarbowego by utrudnić działalność nielubianemu przedsiębiorcy. Do prywatnych rozgrywek wykorzystuje w ten państwowy aparat przemocy - urząd, policję, prokuraturę, czasem sądy. Ze zjawiskiem przemocowej szarej strefy mamy do czynienia także wtedy, kiedy "zblatowana" z gangsterami policja "rządzi" miasteczkiem, albo kiedy wykorzystuje się gangsterskie metody w konkurencji biznesowej. Określenie powstało w Instytucie Socjologii UMK, gdzie pod kierunkiem jego dyrektora, prof. Andrzeja Zybertowicza, realizowany jest program naukowy badający to zjawisko. Autorem określenia jest pracownik naukowy IS dr Radosław Sojak.
     W rozpoczynającej się dziś w "Harmonijce" konferencji wezmą udział badający różne aspekty tego problemu naukowcy z całego kraju, m. in. dr Kaja Gadowska z Uniwersytetu Jagiellońskiego (jej wystąpienie nosi tytuł "Przemoc w przestrzeni sieci klientystycznych"), dr Andrzej Borowski z Uniwersytetu Szczecińskiego ("Szara strefa przemocy w polskich instytucjach totalnych") i Jacek Kurzępa z Uniwersytetu Zielonogórskiego ("Imadło przestępczości jako mechanizm zniewolenia ku złu").
     Prof. ANDRZEJ ZYBERTOWICZ, dyrektor IS:
     
- Wydaje się, że zjawisko szarej strefy przemocy jest powszechne w naszym kraju Jeśli czytamy w mediach o miasteczkach opanowanych przez gangi, w których policjanci wolą nie podnosić głów, albo o dzielnicach opanowanych przez blokersów, jeśli legalne firmy windykacyjne odwołują się do przemocy - to nie możemy mieć wątpliwości. Innym przykładem może być przypadek Romana Kluski - wydaje się, że jakaś grupa interesów w celu załatwienia swoich spraw wykorzystała elementy maszynerii państwa żeby zablokować możliwości działania jednego z przedsiębiorców. Nie można też wykluczyć, że z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia np. w przypadkach niedawnych głośnych toruńskich aresztowań.
     W jednym z opracowań zrobiłem listę niewyjaśnionych zgonów znanych osób w III RP. Okazuje się, że było ich kilkanaście. Część tych osób była związana z jakimiś operacjami gospodarczymi np. z FOZZ. Powstaje pytanie: czy w niektórych grach biznesowych w Polsce występuje uciekanie się do przemocy lub do groźby przemocy jako narzędzi rozstrzygania sporów? Ostatnie zachowania panów Kulczyka, Siemiątkowskiego i Pęczaka wyglądają tak, jakby chciano wytworzyć aurę zagrożenia wokół tych osób, które ewentualnie mogłyby ujawnić kulisy jakichś aferowych przedsięwzięć gospodarczych. Pytanie, na ile tego typu zjawiska determinują polską rzeczywistość jesttematem nie tylko tejkonferencji, ale także programu badawczego, którym kieruję. Tytuł tego programu to "Przemoc jako współregulator przemian instytucjonalnych". Jeśli nielegalna przemoc jest w Polsce istotnym regulatorem zachowań, to prawdopodobnie stanowi to istotną barierę rozwojową. Bo w normalnych krajach przemoc jest ściśle reglamentowana. W takich krajach zachowania przedsiębiorców nie mogą być determinowane przez lęk, że konkurent wynajmie mafiozów, by rozstrzygnąć spór albo do wyeliminowania kogoś z rynku. Badamy m. in. stan zagrożenia przemocą wśród przedsiębiorców. Chcemy wiedzieć ilu biznesmenów, zwłaszcza z dolnej i średniej półki, zrezygnowało z ekspansji gospodarczej swojej firmy obawiając się o bezpieczeństwo swoje i swojej rodziny. Kraje, w których przemoc jest istotnym regulatorem zachowań publicznych w sferze obywatelskiej i gospodarczej, okazują się przedmiotami w globalnej grze. Jeśli kraj chce być jej podmiotem, musi sprawić, by do przemocy mogły się odwoływać wyłącznie uprawnione instytucje.

     IZA WODZIŃSKA

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska