https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szaraki i posokowce

Tekst i fot. Barbara Zybajło
Dla Pawła Iwickiego praca z psem to  przyjemność.
Dla Pawła Iwickiego praca z psem to przyjemność.
PAWEŁ IWICKI z Bysławka znany jest z miłości do psów i myśliwskiej pasji. Od trzech lat z zapałem kieruje kołem myśliwskim Szarak 102, jest też wiceprezesem klubu posokowców w Związku Kynologicznym i wspaniałym gawędziarzem.

     Myślistwem zaraził się od dziadka Waldemara. - Flinta zawsze musiała stać za szafą - opowiada Paweł Iwicki. - Ale jakbym ja miał coś do powiedzenia, to członek Polskiego Związku Łowieckiego najpierw powinien mieć psa, później lornetkę, a na końcu broń.
     **_Podróże z księdzem
     Wiele zawdzięcza księdzu Benedyktowi Gierszewskiemu ze Swornychgaci, który pomógł mu nawiązać międzynarodowe kontakty.
- Zna doskonale język niemiecki, jest cudownym człowiekiem, który przyciąga do siebie różne osobowości - mówi pan Paweł. - Z człowieka potrafi wydobyć to, co najlepsze, a kontakty z psiarzami z całej Europy ma wspaniałe.
     W 1978 roku dali początek polskim posokowcom hanowerskim. - Ksiądz sprowadził sukę, ja reproduktora - wspomina. - Wcale nie było łatwo, bo Niemcy uważali, że ich hodowle są najlepsze i nie chcieli się dzielić.
     Śmiertelny zapach
     O posokowcach wie prawie wszystko.
- Po farbie, czyli krwi, pies myśliwski pójdzie od pięciu do dziesięciu godzin - opowiada pan Paweł. - Posokowiec idzie po uczuciu strachu, czyli śmiertelnym pocie, od 12 godzin do trzech dni.
     O swych pupilach, psiej intuicji i przygodach może mówić godzinami. - Na konkursach najważniejsza jest praca z psem - _twierdzi. - _Później dobrze wymienić się doświadczeniami z kolegami z innych krajów.
     
Przechlewko wzorem
     Wzorem jest dla niego Przechlewko, gdzie od lat jest prowadzona hodowla muflonów, które chciałby wprowadzić w borowiackie lasy.
     
- Dzięki działaniom naszego koła w okolicy pojawiły się kuropatwy i bażanty - cieszy się, pokazując puste już woliery, bo ich mieszkańców wypuszczono w Bory. - Chcemy wprowadzić dzikiego królika, zamierzamy odświeżyć krew szaraka.
     **_ Nie tylko flinty
     
Starania koła doceniono, nagradzając na 50-lecie Złotym Medalem Zasługi Łowieckiej. Oprócz tego Srebrnym Medalem Zasługi Łowieckiej wyróżniono: honorowego prezesa Władysława Jabłońskiego, byłego prezes Jana Jaruszewskiego i pośmiertnie Mariana Glazika. Brązowy medal otrzymał natomiast długoletni sekretarz koła Alfons Chmara. Czynnym członkiem koła jest jego założyciel_i najstarszy myśliwy Czesław Nowacki.
     W ciągu dwóch lat posadzili na nieużytkach 60 tys. drzew i krzewów.
- My nie tylko strzelamy, ale stwarzamy doskonałe warunki zwierzynie - dodaje Iwicki. - _Wszystko udaje się dzięki życzliwości nadleśnictw Tuchola i Zamrzenica, Urzędowi Gminy w Lubiewie oraz szkołom w Lubiewie i Bysławiu.
      Teraz odsapnie
     
Nie rozstaje się z psami. Dora z Borowego Kąta znana jest nie tylko w kraju, ale i za granicą, a jej właściciel zdobywa trofea nie tylko na krajowych, ale i międzynarodowych konkursach psów pracujących.
     Koledzy po lufie zafundowali mu w nagrodę fotel, a później łóżko - Siedź Iwicki na miejscu i daj nam trochę powygrywać - śmiali się. - I ja powoli odpuszczam, niech walczą inni - dodaje pan Paweł.
     

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska