Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szubin. U św. Faustyny zawsze dadzą zjeść

(ms)
W stołówce im. św. Faustyny w Szubinie codziennie wydaje się około 220 posiłków.
W stołówce im. św. Faustyny w Szubinie codziennie wydaje się około 220 posiłków. Maja Stankiewicz
Kiedy zaczynali 10 lat temu stołówka mieściła się w baraku przy ul. Kcyńskiej, w którym w czasie wojny i zaraz po niej był... szalet. Miała być na 3-4 lata, bo kryzys się skończy - wierzyli. Ale biednych wciąż więcej. Wczoraj przyszło 6 nowych...

Były już chwile pocieszające, gdy w stołówce im. św. siostry Faustyny, którą prowadzi w Szubinie miejscowy oddział Akcji Katolickiej, wydawano "tylko" 130 obiadów. Zdawało się, że jest lepiej, że mieszkańcom żyje się łatwiej. Trwało to krótko. Teraz, choć to nie zima, którą najtrudniej przetrwać biednym, przygotować trzeba codziennie około 220 posiłków.

Nakło wiadomości

W kuchni wolontariuszki

- Na przemian są to albo zupy, albo drugie dania, np. kaszanka z ziemniakami i ogórkiem, czy klopsy z buraczkami - opowiada Kazimiera Kowalska, kucharka. Od lutego to ona w kuchni szefuje. Wcześniej przez dziewięć lat rządziła w stołówce Mirosława Lis.

- 20 lat pracowałam w gastronomii, potem na plebanii gotowałam także 20 lat. Teraz gotuję biednym - wyjaśnia pani Kazimiera. Pomagają jej: Bożena Maciejewska, Karolina Dłoniak i Aleksandra Rutkiewicz. Wszystkie panie pracują tu na zasadach wolontariatu. Nie dostają pensji.

- Przychodzimy o godz. 8.30, gotujemy, wydawanie posiłków trwa do godz. 14 - mówią. Dla nich to zwyczajna rzecz, że tu są i pomagają potrzebującym.

- Początek był pod górkę - przypominała wczoraj podczas uroczystego spotkania z okazji 10-lecia stołówki Danuta Siewkowska, szefowa Akcji Katolickiej w Szubinie. - Zimą 2002 roku, podczas rozmów w parafii św. Andrzeja, doszliśmy do wniosku, że pomoc doraźna w postaci paczek to za mało, że musimy dać biednym codziennie jeść. Nie mieliśmy niczego, żadnego budynku, sprzętu - wspomina.

- W dniu, w którym udało się załatwić lokal miałam poważny wypadek. Wydawało się, że to koniec. Ale ludzie się zmobilizowali, przynosili naczynia. Do Szubina przyjechali wtedy goście z Dinxperlo, zaprzyjaźnionego miasta. Jeden z panów przyszedł do mnie do szpitala spytać - co potrzeba? Od nich dostaliśmy pierwszą lodówkę i stoliki...

Wczoraj Danuta Siewkowska dziękowała wszystkim, którzy pomogli i pomagają stołówce. Takich osób i instytucji jest dużo. Nie tylko panie kucharki. Także sponsorzy, Bank Żywności, Caritas. Pani, która codziennie dowozi bezinteresownie towar, pan, który dwa razy w miesiącu jeździ do Poznania do Banku Żywności po dary i za transport nie bierze grosza. Firma masarska, która oddaje stołówce mięso, ogrodnicy i działkowcy, którzy dzielą się warzywami... I wiele bezimiennych darczyńców, którzy o świcie stawiają pod drzwi stołówki np. worek ziemniaków.

Lata burzliwe i trudne

- 10 lat. Wydaje się, że to krótko, ale były to lata burzliwe i trudne - przyznał wczoraj Ignacy Pogodziński burmistrz Szubina. Jak wielu gości nie przyszedł z pustymi rękami. Prezentem była kuchnia gazowo-elektryczna bardzo stołówce potrzebna.
A przez te 10 lat wiele się zmieniło. Barak, w którym szykowano pierwsze obiady nie istnieje. Stołówka działa w piwnicach budynku po zakładzie poprawczym, sąsiaduje z ośrodkiem pomocy społecznej w Szubinie. Po remoncie kuchni warunki są bardzo dobre.

Właśnie w pomieszczeniach M-GOPS - odbyło się jubileuszowe spotkanie. Zjechało wielu gości. Zaśpiewali dla nich uczniowie Zespołu Szkół Specjalnych w Szubinie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska