Sprowadzony z Włoch kombajn do zmywania jest już zainstalowany i po usunięciu drobnej usterki elektronicznej powinien sobie poradzić z furą talerzy i sztućców. Przypomnijmy, że to przez niego szpital miał kłopoty z rozruchem i przyjmowaniem chorych. Wprowadzony catering, aż z Grudziądza, nie sprawdził się, bo pacjenci narzekali na zimne dania i zbyt późne godziny podawania posiłków.
Więcej pracy
Nowy system będzie wdrażany etapami. Od poniedziałku przestaną myć naczynia na oddziałach wewnętrznym, kardiologicznym i pulmonologicznym. Wszystkie kuchenne przybory trafią na specjalnych tackach do kombajnu. Kuchnia będzie miała więcej pracy. Jak dotąd jest tu zatrudnionych osiemnaście osób.
Dwustu do nakarmienia
- Nie wyobrażam sobie, by nie przybyło nam wsparcia - mówi kierowniczka kuchni Sabina Budkiewicz. - W tym składzie nie podołamy.
Innego zdania jest dyrektor szpitala Krzysztof Gogolewski. Twierdzi, że ludzi muszą sobie poradzić i nie jest skłonny nawet do rozważania możliwości zwiększenia zatrudnienia.
Do nakarmienia jest ponad dwustu pacjentów i pewnie trzeba się będzie zdrowo nagimnastykować, by przygotować posiłki na czas.
