Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnica zniknięcia Joanny Zawadzkiej z podlipnowskiego Kikoła coraz bliższa wyjaśnienia?

BARBARA SZMEJTER [email protected] tel. 054 232 22 22
Klaudia Zawadzka nie pamięta swojej mamy. Zna ją tylko ze zdjęć i z opowiadań członków rodziny. Kiedy Joanna zaginęła, jej córka miała zaledwie 9 miesięcy.
Klaudia Zawadzka nie pamięta swojej mamy. Zna ją tylko ze zdjęć i z opowiadań członków rodziny. Kiedy Joanna zaginęła, jej córka miała zaledwie 9 miesięcy. fot. Barbara Szmejter
Zgadza się wiek i fragment czerwonej bluzki. Reszta to tylko przypuszczenia i domysły. Ale dla rodziców Joanny to sygnał, że może po 12 latach dowiedzą się, co stało się z ich córką. Na rozwikłanie tajemnicy zaginięcia mamy czeka też 13-letnia Klaudia.

Dwa tygodnie temu Stanisława Zawadzkiego zelektryzowała powtarzana w mediach wiadomość: W lesie niedaleko Obrowa znaleziono ludzkie szczątki, należące prawdopodobnie do młodej kobiety. Obrowo leży zaledwie 20 km od Kikoła, przy tej samej drodze nr 10 z Torunia do Warszawy.

- Odzieży nam nie pokazano, tylko pierścionek, ale nie pamiętam, czy córka taki miała. Któryś z policjantów powiedział jednak, że ofiara miała czerwoną bluzkę, a jak Asia zaginęła, miała na sobie czerwony polar. Zgodziliśmy się na badania DNA, czekamy - mówi z nadzieją Stanisław Zawadzki.

Prokurator Maciej Rybszleger z Prokuratury Toruń Wschód nie kryje, że resztki odzieży, znalezione przy szczątkach, nie nadawały się do okazania komukolwiek. Trzeba je oczyścić, wysuszyć.

Joasia powiedziała: "Zaraz wracam". Pocałowała bawiącą się z dziadkiem malutką córeczkę i poszła do koleżanki mieszkającej w sąsiednim bloku. Nigdy nie wróciła.

W lutym 1997 r., zaledwie tydzień po zaginięciu dziewczyny, jako pierwsi opublikowaliśmy jej zdjęcia. Towarzyszyliśmy rodzicom podczas wizyt u jasnowidzów. Już wtedy sugerowali, że córka państwa Zawadzkich nie żyje.

O poszukiwaniu Joanny 12 lat temu informowały gazety codzienne i kolorowe tygodniki. Jej zdjęcia pojawiały się w telewizyjnych programach. Później sprawa przycichła, ale nie dla nas. Wciąż wracaliśmy do Kikoła, ostatnio w lutym tego roku, by pomóc rodzinie, która do dziś nie wie, co stało się z najbliższą im osobą.

Więcej o tej sprawie w czwartkowym papierowym wydaniu Gazety Pomorskiej...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska