Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnice diabelskiego młyna w Koronowie

Adam Lewandowski
Adam Lewandowski
Od kilku miesięcy pani Władysława Rapacka z domu Kokosza przykuta jest do łóżka. Na ścianie obraz, który uratował rodzinę w czasie bombardowania w 1939, w ręku trzyma aniołka ze Stopki
Od kilku miesięcy pani Władysława Rapacka z domu Kokosza przykuta jest do łóżka. Na ścianie obraz, który uratował rodzinę w czasie bombardowania w 1939, w ręku trzyma aniołka ze Stopki Adam Lewandowski
Pani Władysława jest córką pierwszego powojennego właściciela zabytkowego młyna w Koronowie. - Diabelski on również dlatego, bo zrobił z mojego ojca inwalidę - mówi pani Władysława.

„Diabelski młyn” przy ulicy Nakielskiej w Koronowie często gości na naszych stronach. Bo jego nowy właściciel rozpoczął przywracanie zabytkowi dawnej świetności. Był w takim stanie, że trzeba było rozebrać obiekt i postawić go od nowa. Dziś brakuje już tylko koła młyńskiego...

Za rok dziewięćdziesiątka

O historii swej rodziny i „Diabelskiego młyna” opowiedziała nam mieszkająca w Koronowie pani Władysława Rapacka, rocznik 1926, córka pierwszego po II wojnie światowej właściciela zabytku.

- Moja mama pochodziła z rodziny młynarzy - mówi. - Jej rodzina miała młyn wodny w Sędziszowie. Ale młyn spłonął i kiedy miałam roczek, cała rodzina Kokoszów wraz ze mną przeniosła się do babci mojego ojca mieszkającej w Stopce pod Koronowem. Stała tu wtedy przy drodze potężna figura Matki Boskiej z kamieniem, na którym Matka Boska odcisnęła swą stopę. Babcia opowiedziała mi legendę związaną z tym kamieniem.

Stopa Matki Boskiej

- Matka Boska przebrała się za żebraczkę i chodziła od domu do domu, by sprawdzić, jacy tu ludzie mieszkają. A oni przepędzali ją. Wtedy Matka Boska tupnęła nogą i zostawiła ślad na kamieniu... Chodziłam do tej figury z babcią na nabożeństwa majowe. Kiedy weszli Niemcy, uciekaliśmy, jak wszyscy. Gdzieś pod Kutnem przeżyliśmy nalot. Nas uchronił obraz z Sercem Jezusa, który wisi tu u mnie w pokoju. Wtedy był z nami w wozie. W następny, w którym była niemiecka rodzina, trafiła bomba. Wszyscy zginęli w tym nalocie...

Spod Kutna wróciliśmy do domu. Ale wygnano nas ze Stopki. Miałam wtedy 13 lat i trafiłam do roboty u Niemca na gospodarstwie w pobliskich Lipinkach. Do Lipinek przeniosła się też cała moja rodzina. A figurę w Stopce Niemcy zburzyli.
Figura aniołka

- Babcia odnalazła aniołka ze złamanym skrzydełkiem z tej bożej męki. Inni mieszkańcy też zachowali fragmenty pomnika Matki Boskiej. Ja figurkę aniołka trzymam do dziś. I póki sił starczało, często odwiedzałam Stopkę i opiekowałam się tym świętym miejscem... Bo po wojnie mieszkańcy Stopki postawili tam nową, znacznie mniejszą figurę Matki Boskiej.

- Po wojnie ojciec kupił „Diabelski młyn”. Dla mamy, bo przecież pochodziła z rodziny młynarzy i znała się na robocie. Dlaczego Diabelski? Bo dawno temu właścicielem był Niemiec, który nazywał się Teufel, czyli - diabeł. Ale mama opowiedziała mi też inną historię. O dwóch braciach z tej rodziny, z których starszy utopił młodszego w stawie przy młynie... Strach było w nocy tam chodzić. Bo to miejsce cieszyło się złą sławą...

Kamień w trybach

- Ten młyn zrobił z mojego ojca kalekę. Czasami w tryby zębatek koła młyńskiego z wody dostawał się kamień. Wtedy cały młyn drżał w posadach. Trzeba było ten kamień z trybów wydobyć. A koło młyńskie było tam ogromne, z dziesięć metrów średnicy miało. Ojciec wspiął się na kamienny mur przy kole młyńskim, by specjalną tyczką wybić ten kamień. Chwyciło go za szal, zabrało na drugą stronę, chwyciło też za nogawkę i przemieliło nogę. Ojciec stracił ją do kolana. Zmarł w latach 60. Młyn pracował dalej, mełł zboże na śrut, na kaszę, była tam też olejarnia. Robotą w młynie zajęła się mama. Trzeba było jej pomagać. A worki nie miały, jak dziś po 20 kilo, ale wielkie były, po 75 kilogramów. Gospodarze przyjeżdżali ze zbożem, z każdego worka 2 kilo było zapłatą dla młynarza...

„Diabelski młyn” mełł zboże na śrutę i kaszę jeszcze w latach 70. Potem rodzina sprzedała młyn. Zabytkowy obiekt zaczął podupadać. I znowu zmienił właściciela. - A ja nawet fotografii młyna nie mam - mówi pani Władysława. - Są u moich dzieci mieszkających w Niemczech, przygotowują drzewo genealogiczne rodziny.

Już nie w ruinie

- „Diabelski młyn” powstał w roku 1800 - mówi Grzegorz Myk z Punktu Informacji Turystycznej przy koronowskim rynku. - Ale ten zachowany do dzisiaj zbudowany został około połowy XIX wieku. Drewniany, konstrukcji szkieletowej, z ceglanymi wypełnieniami, z elewacją od strony młynówki w znacznej mierze kamienną, z ogromnym żeliwno-drewnianym kołem wodnym nasiębiernym... Dlaczego Diabelski? Prawdopodobnie od nazwiska niemieckich właścicieli. Teufel, czyli diabeł...

O odbudowanym „Diabelskim młynie” - atrakcji turystycznej Koronowa - przeczytać też można w „Legendach koronowskich” Tadeusza Multańskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska