Zobacz wideo: Zimowe atrakcje Bydgoszczy w sezonie 2021/2022
- Pracuję w dobrej i solidnej firmie spedycyjnej, holenderskiej spółce, a mimo to moje zarobki do wysokich nie należą. Generalnie, jako kierowcy ciężarówek, jesteśmy naprawdę poszkodowaną w stosunku do wielu innych grupą zawodową – uważa pan Albert, kierowca z 7- letnim stażem i długą rodzinną tradycją (ojciec pracował 30 lat w PKS-ie). - Realne płace są niskie. Do zasadniczej pensji dochodzą diety za wyjazdy krajowe i zagraniczne. 2 tysiące euro na rękę za 4 tygodnie ciężkiej pracy wydaje się niezłym zarobkiem, jeśli weźmiemy pod uwagę aktualny kurs tej waluty i odniesiemy ją do złotego (po obecnym kursie euro to ponad 9 tys. zł – dop. autora), ale my musimy za te pieniądze żyć na zachodzie Europy.
Za prysznic trzeba zapłacić po przeliczeniu około 15 złotych, za toaletę 5 złotych. To niby drobne wydatki, ale jest ich mnóstwo. A jeszcze trzeba kupić chleb, masło i inne produkty do jedzenia… Pan Albert dodaje, że czasem, gdy trudno już wysiedzieć w kabinie ciężarówki, na przykład podczas letnich tropikalnych nocy, kierowcy fundują sobie nocleg w tanim hoteliku za 50 euro.
Nasz rozmówca porównuje swoje zarobki z tymi jakie otrzymują jego znajomi pracujący w sieciowych sklepach spożywczych. Bywa, że zarabiają po 4500 – 5000 złotych. Też pracują ciężko, ale nocują we własnych domach. A kierowcy tyrają po 300 godzin w miesiącu i śpią w ciężarówkach.
To też może Cię zainteresować
Problemy zaczynają się, gdy kierowca zapada na zdrowiu, idzie na zwolnienie chorobowe. - Gdy byłem na chorobowym, otrzymywałem tylko zasiłek 1600 złotych – wylicza kierowca.
7 tysięcy to niezły zarobek
- W naszym regionie przeciętna zarobków kierowcy ciężarówki wynosi 7 tysięcy złotych netto, a to wcale nie jest mało. Ich żądania finansowe są coraz wyższe, bo cała gospodarka oparta jest o transport, a w tej branży mamy duży deficyt kierowców. I wcale nie jest tak źle z tymi kosztami ponoszonymi przez nich na Zachodzie, bo przecież tam żywność wcale nie jest droższa niż w Polsce - stwierdza Adam Jędrych, prezes Kujawsko-Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych im. Dionizego Woźnego. - Kierowcy mają teraz do dyspozycji naprawę nowoczesne i wygodne ciągniki siodłowe, a drogi w krajach zachodnich są bardzo dobre. U nas zresztą też coraz lepsze.
Prezes zwraca uwagę na rosnące koszty transportu – na coraz wyższe ceny paliw, co przenosi się na całą gospodarkę, na każdy aspekt życia społeczeństwa i każdego z nas. Wielu przedsiębiorców wyposażyło ciężarówki w gazowy układ zasilania lub wręcz kupiło nowe pojazdy z takim zasilaniem i teraz, gdy ceny LPG wzrosły niebotycznie, stracili na tym ogromne pieniądze.
Pakiet Mobilności niepokoi wszystkich
Sytuacja może się jeszcze pogorszyć, gdy w lutym przyszłego roku wejdzie w życie unijny Pakiet Mobilności. - Skomplikuje się zwłaszcza rozliczanie pracy kierowców przejeżdżających przez poszczególne kraje. Tak naprawdę do obsługi jednego kierowcy potrzeba będzie jedna księgowa – uważa prezes transportowców w regionie kujawsko-pomorskim. - Sprawę ułatwiłoby przejście Polski na euro, bo przecież w tej walucie funkcjonuje teraz zdecydowana większość krajów unijnych, ale u nas na razie na to się nie zanosi. Każdy zagraniczny kurs trzeba zatem przeliczać z euro na złotówki.
To też może Cię zainteresować
Pakiet Mobilności wprowadzi na terenie Unii Europejskiej m.in. nowe stawki godzinowe dla kierowców. Będzie im przysługiwało minimalne pełne wynagrodzenie odpowiednie do kraju, w którym jeżdżą. Powszechnie stosowane dodatki (diety za podróże służbowe, ryczałty za noclegi) nie będą przy tym uznawane za część wynagrodzenia.
To może oznaczać drastyczne podwyżki płac kierowców. Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska szacuje, że konieczność uwzględnienia nowych regulacji może kosztować polskich przewoźników nawet 14 mld zł rocznie.
