Ponad 30 wystawców, głównie z Bydgoszczy i setki ofert pracy dla osób z orzeczeniem niepełnosprawności. Tak było dzisiaj na Zawiszy.
- Żona, jak wychodziłem z domu, krzyknęła do mnie: "Pracę jakąś przynieś" - opowiada Mirosław Jeziorski. - Machnąłem ręką. Teraz jednak widzę, że dla niepełnosprawnych robota jest. To znaczy: jeśli chcą pracować. A ja chcę. Mam 24 lata stażu, ale od stycznia szukam pracy. Już jutro mam dostarczyć dokumenty do firmy. Może zostanę robotnikiem gospodarczym.
Mężczyzna odwiedził dzisiejsze targi na terenie Zawiszy przy ul. Gdańskiej. Nie tylko on. Jak było? Jakie były oferty pracy? Za jakie pieniądze?
To wszystko napiszemy w jutrzejszej papierowej "Gazecie Pomorskiej".
- Żona, jak wychodziłem z domu, krzyknęła do mnie: "Pracę jakąś przynieś" - opowiada Mirosław Jeziorski. - Machnąłem ręką. Teraz jednak widzę, że dla niepełnosprawnych robota jest. To znaczy: jeśli chcą pracować. A ja chcę. Mam 24 kata stażu, ale od stycznia szukam pracy. Już jutro mam dostarczyć dokumenty do firmy. Może zostanę robotnikiem gospodarczym.
Mężczyzna odwiedził dzisiejsze targi na terenie Zawiszy przy ul. Gdańskiej. Nie tylko on. Jak było? Jakie były oferty pracy? Za jakie pieniądze?
To wszystko napiszemy w jutrzejszej papierowej "Gazecie Pomorskiej".