Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tatuś-znany prawnik wyciągnął synka zza krat?

ANNA KLAMAN [email protected] tel. 52 396 69 31
Do aresztu trafiło trzech uczniów, ale tylko Julian W. opuścił go za poręczeniem majątkowym.
Do aresztu trafiło trzech uczniów, ale tylko Julian W. opuścił go za poręczeniem majątkowym. nadesłane
Trzech uczniów napadało na sklepy. W areszcie siedzi tylko dwóch, bo trzeci, Julian W., wyszedł na wolność za poręczaniem majątkowym. Śledczy złożyli zażalenie na decyzję Sądu Rejonowego.

Adrian A. i Karol B. są w areszcie. Do 17 czerwca. Tylko Julian W. uczęszcza do szkoły. Mimo iż 19 marca sąd zdecydował o jego trzymiesięcznym areszcie, następnego ranka wyszedł do domu. W jego przypadku sąd dopuścił poręczenie majątkowe. Rodzice wpłacili 30 tys. zł.

W. jest synem znanego prawnika. Dlatego prokuratura wystąpiła do Prokuratury Okręgowej o wyłączenia się z postępowania. - Chcemy zachować bezstronność - mówi Mirosław Orłowski, prokurator rejonowy w Chojnicach.

Tak jest zawsze przy sprawach związanych z samorządowcami ze świecznika. Z ojcem W. nie ma zależności służbowych, ale chojnicki światek prawniczy jest mały.

Powinien też siedzieć!

- Złożyliśmy zażalenie na decyzję Sądu Rejonowego w Chojnicach - mówi Orłowski. - Rozpatrzy je Sąd Okręgowy w Słupsku. Uważamy, że także Julian W. powinien przebywać w areszcie. Brał współudział w marcowym rozboju z nożem. To zbrodnia. Nieważne, kto trzymał nóż. Ważne, że wszyscy uczestniczyli w rozboju.

W Prokuraturze Rejonowej w Chojnicach mówią, że chłopcy umówili się między sobą co do podziału ról i na równi powinni odpowiadać za swój czyn.
Ważne, W. brał udział tylko w drugim rozboju na os. Leśnym. Nie uczestniczył w lutowym napadzie z użyciem atrapy broni. Łącznie łupem chłopców padło 780 zł. Przestraszone sprzedawczynie wydały pieniądze. Policja ich nie odzyskała.

Sędzia Dawid Nosewicz wyjaśnia, że 19 marca prokuratura nie przedstawiła materiałów pozwalających na przedstawienie W. "współsprawstwa". - Dowody, zdaniem sądu, pozwalały raczej na uznanie, że zachodzi wysokie prawdopodobieństwo pomocnictwa w zbrodni - informuje sędzia.
Julian W. z czwartym z chłopców, 16-latkiem, którego sprawę rozpatrywał Sąd Rodzinny, wszedł do sklepu na tzw. obserwację. Potem z nożem do sklepu weszli Adrian A. i Karol B.

Do Zespołu Szkół wpłynęły dwa pisma z sądu. O areszcie Adriana A. i Karola B. We wtorek rada pedagogiczna podjęła uchwałę o ich skreśleniu z listy uczniów. W środę w dziesięcioosobowym składzie obradowało prezydium samorządu uczniowskiego. - Jednomyślnie stwierdziło, że dla takich uczniów nie ma miejsca w szkole - mówi dyrektor Paweł Boczek. - Mamy charakterologiczną sylwetkę absolwenta Zespołu Szkół. Jedna z uczennic stwierdziła nawet, że na pewno nie spełniają jej ci uczniowie.
Ci uczniowie, czyli jacy?

Czego nie wypada zataić

Dlaczego o Julianie W. jest cicho sza?
Dyrektor z wicedyrektorką potwierdzają, że i oni słyszeli, że chłopiec brał udział w napadzie, ale nie mają podstaw do podjęcia wobec niego jakichkolwiek kroków. - W jego przypadku nie otrzymaliśmy powiadomienia ani z sądu, ani z prokuratury - mówi dyrektor. - Oficjalnie nic nie wiemy. Jeżeli uczeń był zamieszany w sprawę, to dlaczego prokuratura nas nie poinformowała? Nie wiemy, dlaczego tak się nie stało. Prokuratura dała sobie trzy miesiące. My musimy reagować szybko. W piątek po południu dostaliśmy pisma z sądu, więc w poniedziałek zwołałem radę pedagogiczną na wtorek. W środę spotkał się samorząd uczniowski.

Boczek twierdzi, że to, co się wydarzyło, to dla szkoły szok. - Pierwszy raz z czymś takim mamy do czynienia - mówi. - Nie było sygnałów, że z tymi uczniami może się dziać coś tak niedobrego. Owszem, z aresztowaną dwójką mieliśmy problemy. Mieli nagany wychowawcy i dyrektora za nieobecności. Ale wydawało się, że najgorsze za nimi. Powoli wychodzili na prostą. Poprawiali oceny.

Sąd powinien powiadomić szkołę o areszcie. Dlaczego tego nie zrobił? Dopytujemy. - Powiadomienie ma charakter informacyjny, usprawiedliwia nieobecność przed zakładem pracy lub szkołą - mówi sędzia. - Faktycznie Juliana W. aresztowano w środę po południu. Ale w czwartek rano po godz. 8 w związku z wpłaceniem poręczenia, sąd wydał postanowienie o jego wypuszczeniu. Gdy było pisane pismo do szkoły, Juliana W. już w areszcie nie było. Może ktoś inny będzie miał inną interpretację. W mojej ocenie nie trzeba było szkoły zawiadamiać.

Prokuratura powinna zawiadomić szkołę po ukończeniu postępowania, a więc wtedy, kiedy będzie akt oskarżenia.

Dyrektor Boczek mówi, że dla szkoły z 400-letnią historią to, co się wydarzyło, to cios. Sugeruje, że to, iż ujawnimy rolę W., postawi grono pedagogiczne w złym świetle przed młodzieżą. Ale nam z dziennikarskiej uczciwości nie wypada przemilczeć tego, że trzeci uczeń z zarzutami również uczy się na Nowym Mieście.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska