Dziś wybiegnę myślami już w kolejny sezon, bo trener Grzegorz Kapica po meczu z Olimpią zasugerował, że już można zacząć o nim myśleć. I bardzo dobrze. Popieram. Ale tylko pod jednym warunkiem. Jeśli w przerwie między sezonami nie dojdzie do kolejnej masowej wymiany w drużynie.
Nie chcę przy ulicy Mickiewicza kolejnych ośmiu nowych zawodników. Bo wówczas to wszystko nie ma sensu. Jestem za tym, by nasz zespół nadal trenował pod okiem Grzegorza Kapicy, bo to dobry fachowiec. Ale żeby praca trenera przyniosła efekty, musi pracować z tą grupą zawodników dłużej. Wówczas pechowe przegrane z Zawiszą, Elaną czy Bałtykiem z jesieni i głupie remisy w kilkunastu meczach dadzą materiał i doświadczenie na nowy rok. Inaczej - przy zmianach - ten sezon będzie zmarnowany. Oczywiście nie dotyczy to ataku, bo zimowe transfery były niewypałem i tu musi być rewolucja. Mówiłem to już po meczu z Ruchem Zdzieszowice, a po potyczkach z Zawiszą i Olimpią tylko potwierdzam.