Dziki Warszawa - Arriva Polski Cukier Toruń 78:56 (21:14, 13:17, 21:15, 23:10)
Dziki: Green 26 (1), McGlynn 14 (1), Coleman 10 (2), Czujkowski 6 (1), Aleksandrowicz 4 oraz Sanni 13 (1), Crawley 3, Kopycki 2.
Arriva Polski Cukier: Vucić 12, 19 zb., Tomaszewski 5 (1), Kunc 4, Diggs 2, Filipović 2 oraz Cel 19 (3), Smith 12 (2), Sowiński 0, Lipiński 0, Diduszko 0.
Po wyrównanych pierwszych minutach z dystansu dla Dzików trafiali Matt Coleman i Nick McGlynn za 3. Torunianie mieli kłopoty z defensywie z szybkimi akcjami gospodarzy i trener Srdjan Subotić musiał szybko prosić o przerwę.
Goście przede wszystkim nie mogli się wstrzelić z dystansu, w ataku brakowało tempa, za dużo strat, słabo zaczął mecz Goran Filipović, a cały zespół miał 35 procent z gry w 1. kwarcie. W pierwszym meczu w Toruniu stołeczny zespół miał świetny sposób na Twarde Pierniki i teraz także od początku sypał piach w tryby toruńskiej maszyny. Było już 17:7 po kolejnej trójce Dominica Greena. Jak w Zielonej Górze wpadało wszystko, tak w Warszawie piłka wykręcała się z kosza po rzutach dystansowych (3/14 do przerwy).
W 2. kwarcie na chwilę torunianie rozkręcili się w ataku. Z dystansu trafił Aaron Cel, kapitalnie pod tablicami pracował znowu Mate Vucić. Arriva Polski Cukier nawet prowadził 27:26, ale ofensywę gości zatrzymał błąd Filipovicia, który w jednej akcji zarobił dwa faule i musiał usiąść na ławce.
Po przerwie walka była wyrównana, ale cały czas wolne tempo meczu wyraźnie nie pasowało drużynie, która podejmowała wiele trudnych i nerwowych decyzji. W 34 minucie wrócił do gry Filipović, a kilkadziesiąt sekund później... zakończył swój udział w meczu. Próbował wymusić faul ofensywny, sędziowie orzekli flopowanie i zgodnie z przepisami drugi faul techniczny eliminował Chorwata z meczu.
Po chwili wydawało się, że faulowany przy celnym rzucie spod kosza był Cel i faulem techniczny zrobiła ławka toruńskiej drużyny za zbyt głośne protesty. Zrobiło się nerwowo, a to pasowało Dzikom, którzy pod wodzą świetnego Greene'a uciekli na 51:42. Z dystansu pudłował Diggs (1/7 z gry), nieskuteczny był Kunc, za dużo zdecydowanie było strat.
Jeden z najlepszym meczów w sezonie Aarona Cela to było za mało. W ostatniej kwarcie z rotacji wypadł jeszcze Bartosz Diduszko, który także zarobił technika za flopowanie (to był jego 5 faul). Twarde Pierniki zupełnie się rozsypały w ostatniej kwarcie (run rywali 19:0), a wyrównany mecz zmienił się w bardzo wysokie zwycięstwo Dzików.
