Więcej wejść na żywo i więcej programów z Torunia. Takie obietnice padły w sobotę z ust Macieja Grześkowiaka, dyrektora TVP Oddział w Bydgoszczy.
Starania o stałe łącze między redakcją w Toruniu a oddziałem telewizji w Bydgoszczy trwały dziewięć lat. Decyzja o utworzeniu redakcji w Toruniu zapadła w kwietniu ubiegłego roku.
Od grudnia wydano na wyposażenie nowej redakcji 500 tys. zł. Jest już zestaw montażowy, studio, wyposażenie reżyserki, nowy samochód i sprzęt potrzebny ekipie reżyserskiej. Działa także nowe łącze między redakcją w Toruniu a oddziałem w Bydgoszczy. Jest to cyfrowa radiolinia o przepustowości 34 mega bity na sekundę. Dlaczego nie planowane wcześniej łącze światłowodowe?
- Nie interesowała nas metoda, ale jakość - mówi Maciej Grześkowiak, dyrektor TVP Oddział w Bydgoszczy. - Cyfrowa radiolinia gwarantuje bardzo wysoką jakość sygnałów. Gruntownie to sprawdzaliśmy. Nie tracimy już czasu na przewożenie materiałów do Bydgoszczy. Wszystko montowane jest na miejscu w Toruniu. Wiadomości z Torunia będą także dostarczane do innych programów w telewizji publicznej, np. Teleexpresu. I będzie więcej programów.
Pierwsze efekty nowej redakcji w Toruniu już są. W ubiegłym roku było tylko sześć wejść na żywo z Torunia, w tym roku od sierpnia do września już 18.
- Powstanie nowej redakcji w Toruniu ma łączyć dwa miasta o niezmiernie skomplikowanych stosunkach - mówi Sławomir Siwek, wiceprezes TVP SA, odpowiedzialny za 16 oddziałów terenowych TVP. - Taka jest też nasza misja, bo chcemy integrować region. Uruchamiamy nie tylko łącze, ale prawdziwą redakcję, z której dziennikarze dostarczą przydatnej informacji, a w najbliższej przyszłości zasilą materiałami inne programy, np. "Historia", bo w Toruniu jest sporo historycznych bogactw.
Tych ambitnych planów ma nie popsuć nawet jedyne półtora etatu w toruńskiej redakcji. Teraz pracuje tu tylko szef redakcji, reporter, technik i montażysta. Na stałe współpracuje jednak osiem osób.
- Jeśli okaże się, że potrzeba nowych ludzi, to ich zatrudnimy - dodaje wiceprezes TVP. - Nie będzie sztucznego nadmuchiwania etatami. Jeśli redakcja w Toruniu bardzo się rozwinie, wtedy znajdzie się i więcej pieniędzy na programy i ludzie.
