Przypomnijmy, w miniony piątek taśmą zabezpieczono teren przy wejściu do ratusza, bo z wysokości części gzymsu spadały na chodnik. Była najpierw mowa o sprowadzeniu wysięgnika strażackiego, by sprawdzić stan górnej części elewacji i wieżyczek, ale okazało się to niemożliwe i od ubiegłej soboty zaczęto stawiać rusztowanie. Wszystko wskazuje na to, że trochę jeszcze postoi, bo naprawa nie skończy się w jeden dzień.
- Sterczyny są w opłakanym stanie - mówi dyrektor generalny ratusza Robert Wajlonis. - _Miedziane czapeczki są popękane, wszystkie trzeba zdjąć i wymienić na nowe. Znamy już zakres robót, teraz możemy wycenić je.
_Trudno wyrokować, kiedy roboty się zakończą, na razie przechodnie tuż przy ratuszu wędrują dobrze zabezpieczonym tunelem pod rusztowaniami i o to, że coś im spadnie na głowę, nie muszą się martwić.
To nie przelewki
(em)

Jeszcze przed kilkoma dniami wydawało się, że ratuszowe zwieńczenia wymagają tylko nieznacznej kosmetyki, teraz wiadomo, że sprawa jest poważna i nie można jej bagatelizować.