- Nie wspieramy planu restrukturyzacji szpitala z takiego względu, że zakłada on likwidację oddziału kardiochirurgicznego, który jest bardzo ważny w naszym mieście - mówi Mateusz Skowroński, jeden z inicjatorów wczorajszej akcji. - Nie chcielibyśmy, aby nasi rodzice czy dziadkowie jeździli się leczyć do Gdańska, Torunia, czy jeszcze dalej.
Oprócz tortu młodzi ludzie zanieśli do ratusza biografię Zbigniewa Religi.
- Chcemy, aby prezydent spojrzał na to serce, zjadł tort i powiedział: trzeba zmienić działanie w związku z oddziałem kardiochirurgicznym - mówił Skowroński.
Prezydent przyjął młodzież w swoim gabinecie. - Naszą intencją jest to, żeby szpital funkcjonował, ale musimy też poruszać się w ograniczonym budżecie, podejmować decyzje, które wydają się optymalne. Oddział, o którym mówicie obsługuje średnio miesięcznie sześciu mieszkańców naszego miasta. Musimy podjąć trudną decyzję: czy zabezpieczyć w inny sposób obsługę kardiochirurgiczną tych sześciu mieszkańców naszego miasta, czy zabezpieczyć inne oddziały - mówił Maciej Glamowski.
Z kolei Łukasz Przychodzki, zastępca dyrektora szpitala do spraw medycznych dodawał: - Mówimy o kardiochirurgii. Oczywiście: oddział świetnie wyposażony w sale hybrydowe, których zazdrości nam niejeden szpital. Ale sale hybrydowe to sprzęt kosmicznie drogi i jego utrzymanie wymaga comiesięcznych nakładów. Możemy tam świadczyć bardzo dużo bardzo specjalistycznych zabiegów, ale do tego potrzebujemy kadr: anestezjologów, pielęgniarek, kardiochirurgów... Żeby to utrzymać potrzebujemy pieniędzy. NFZ na życzenie nie zwiększy nam kontraktu np. dwukrotnie. Przy tym kontrakcie, który ma nasz oddział kardiochirurgii, koszty wynagrodzeń to 5,5 mln zł rocznie. To ponad 50 proc., budżetu tego oddziału na rok!
- Koordynator tego oddziału ma wynagrodzenie rzędu 42 tys. zł miesięcznie, bez dyżurów. Nas po prostu na to nie stać - przekonywał prezydent Glamowski. - To są dylematy: ratujemy ten oddział, czy też inne oddziały, które również ratują życie ludzkie. To bardzo trudne decyzje, ale trzeba je podejmować, bo inaczej nie uratujemy szpitala, nie uratujemy też miasta.
Łukasz Przychodzki uzupełnił: - To nie są tylko problemy ekonomiczne, ale także personalne. Niedobór na tym oddziale wynosi ponad 20 etatów i oddział nie może na tę chwilę normalnie funkcjonować , gdyż nie może zapewnić pacjentom opieki operacyjnej i pooperacyjnej.
Po spotkaniu z młodzieżą prezydent i dyrektor szpitala mówili, że ostateczna decyzja w sprawie likwidacji oddziału kardiochirurgii nie zapadła, ale przyznali, że jest rozważana.
Młodzi ludzie nie stracili nadziei, że oddział kardiochirurgii nie zostanie zlikwidowany. - Najważniejsze są czyny, a nie słowa - skomentował Mateusz Skowroński.
Jak poinformował dyrektor Przychodzki, w tym roku na oddziale kardiochirurgii grudziądzkiej lecznicy hospitalizowanych było ok. 240 osób.
