pomorska.pl/torun
Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun
Mężczyźni twierdzili, że są zatrudnieni w jednej z toruńskich firm. Przynieśli do banku fałszywe zaświadczenia o zarobkach i na ich podstawie prosili o kredyt. Jednemu z nich udało się dostać pożyczkę - zdążył nawet wybrać część pieniędzy.
Jednak zanim doszło do wypłaty drugiej części kredytu, pracownicy banku zorientowali się, że dokumenty nie są prawdziwe. Sprawdzili wniosek złożony przez drugiego torunianina i zawiadomili policję.
Funkcjonariusze przeszukali mieszkanie jednego z mężczyzn. Znaleźli w nim połowę wyłudzonych pieniędzy.
- Sprawcy oszustw bankowych bardzo często tłumaczą, że nie zdawali sobie sprawy z tego, że popełniają przestępstwo - mówi nadkomisarz Cezary Arkuszewski, naczelnik wydziału do walki z przestępczością gospodarczą w toruńskiej komendzie. - Tymczasem już za podrobienie i przedłożenie fałszywego dokumentu grozi do 5 lat więzienia.
Sposobów na fałszowanie dokumentów jest wiele. Wystarczy dopisać jedną cyfrę na zaświadczeniu o zarobkach, by z 800 zł zrobić 1 800. Taka zmiana ma duże znaczenie, kiedy ubiegamy się o kredyt. Ale - jak podkreślają policjanci - jest przestępstwem.
- Z kodeksu karnego wynika też, że karze podlegać może również pracodawca - przestrzega Cezary Arkuszewski. - Wystarczy, że np. zawyży wysokość zarobków na zaświadczeniu, po to tylko, aby pracownik mógł otrzymać wyższy kredyt.
Za to także grozi do 5 lat więzienia.
Dwaj torunianie usłyszeli już zarzuty. Za posłużenie się sfałszowanymi dokumentami oraz wprowadzenie w błąd pracowników banku może im grozić nawet do 8 lat więzienia.