Drogowcy po raz pierwszy użyli tej metody w ubiegłym tygodniu na ul. Grudziądzkiej - w pobliżu siedziby MZD i straży miejskiej. Ulica została wytypowana nieprzypadkowo. Jest bowiem wykonana z płyt drogowych, które są w złym stanie. Codziennie z tego odcinka korzysta duża liczba samochodów dostawczych i ciężarowych. Dziury i ubytki zostały tam załatane przy pomocy remontera drogowego Mini Slurry. Najpierw ekipa musi zmyć wyrwę wodą. Następnie w urządzeniu przygotowywana jest odpowiednia masa. Po jej wylaniu drogowcy muszą ją rozprowadzić i wyrównać. Po takiej łacie kierowcy mogą jeździć już po 30 minutach.
Czytaj także: Absurd! Zamiast łatać dziury, ustawiają znaki
Tradycyjna metoda łatania ubytków zajmuje znacznie więcej czasu. Najpierw trzeba bowiem wyciąć regularny kształt dziury, oczyścić ją, zalać emulsją, zakleić i zagęścić.
- Cały czas poszukujemy nowych rozwiązań pozwalających na efektywniejsze utrzymanie stanu naszych ulic - mówi Tomasz Tupalski, kierownik działu utrzymania i ewidencji ulic w MZD. - Dlatego też zdecydowaliśmy się na przetestowanie tej technologii. Mam nadzieję, że sprawdzi się w praktyce. Jej zastosowanie, szczególnie zimą, pozwoliłoby nam na jeszcze szybsze reagowanie i naprawianie ulic.
Tego typu remontery drogowe produkuje firma Sprobud. Urządzenie kosztuje 280 tys. zł. - Załatane podczas testów ubytki będziemy oceniać do końca roku - mówi Tupalski. - Chcemy zobaczyć, jak asfalt zachowuje się latem, w czasie upałów, i zimą, w bardzo niskich temperaturach. Jeśli ta technologia się sprawdzi, to niewykluczone, że zostanie wprowadzona do wachlarza metod remontowych stosowanych przez MZD.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje