Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruń. Matka i córka: przyjaciółki czy rywalki? - pyta Renata Jassowicz

(awe)
- Myślę już o kolejnym kalendarzu - przyznaje Renata Jassowicz
- Myślę już o kolejnym kalendarzu - przyznaje Renata Jassowicz awe
"Matka i córka: przyjaciółki czy rywalki?" Te dwa aspekty są ze sobą związane - mówi Renata Jassowicz, toruńska bizneswoman.

"Jaka jestem" - dla szpitala

- Kiedy wpadła Pani na pomysł wydania kalendarza ze zdjęciami torunianek "Jaka jestem?", nie było pewności, że się uda. Ale skończyło się sukcesem. Spodziewała się Pani takiego oddźwięku?
- Nie miałyśmy specjalnych oczekiwań - trudno mieć wielkie nadzieje robiąc coś pierwszy raz. Efekt i tak przerósł nasze oczekiwania, bo otrzymaliśmy wiele szczodrości i zrozumienia. Udało się wesprzeć oddział hematologii Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu. Nie zwracałyśmy się z pomocą do dużych przedsiębiorstw, pomogły nam przede wszystkim małe i średnie firmy - jak Nicrometal, Del-Vis czy Kampania Recyklingowa oraz osoby prywatne. Cieszę się, że to właśnie one wsparły nasz pomysł.

Torunianki wydały kalendarz ze swoimi zdjęciami. Dochód ze sprzedaży przeznaczą na cele charytatywne

- Dzięki całej akcji charytatywnej dla Fundacji na Rzecz Hematologii i Stowarzyszenie Chorych na Białaczkę wspólnie udało się zdobyć ok. 35 tysięcy zł. Część - dzięki kalendarzowi. Szpital dostał sprzęt rehabilitacyjny i wózek. A co Pani z tego miała?
- Przede wszystkim wyzwanie, jakim było zrobienie czegoś od zera: mogłam się sprawdzić jako organizator. Tworzenie kalendarza wiązało się również z emocjami - wierzę, że im bardziej pomożemy komuś w potrzebie, tym nasze zadowolenie będzie większe. Siła tego, co się robi dla innych, jest ogromna.

Kalendarz z kobietami

- A duma z sukcesu?
- Sukcesu? Bardziej przypisuję go działaniom zawodowym. Ważne jest to, że wspólnie udało się zrealizować założenia. Ruszyło coś, co można teraz pociągnąć dalej i sprostać kolejnym wyzwaniom.

- Czyli następny kalendarz?
- Tak, mam już pomysł i tytuł, trzeba je tylko doprecyzować i znaleźć sponsora. Ale tematu nie chciałabym jeszcze zdradzać. Na pewno będzie dotyczył kobiet - ale tym razem młodszych. Będzie mniej indywidualnych emocji, za to bardziej pragmatyczne podejście. Chciałabym, żeby w każdym miesiącu kalendarza znalazły się zalecenia dotyczące kontroli własnego ciała służące wczesnemu wykrywaniu nowotworu; żeby miał on nie tylko walory estetyczne, ale też pogłębiał świadomość.

Rywalizacja czasem jest zdrowa

- Koncentruje się Pani na kobietach. Dlaczego?
- Bo jestem kobietą i to, co robię, jest w ten sposób dość osobiste. Może to kwestia podświadomości? A może dlatego, że mężczyźni tego nie potrzebują, bo doskonale radzą sobie na rynku i w biznesie, gdzie często sama płeć męska jest już ich atutem - a kobieta musi przełamywać ograniczenia, czy to własne czy narzucone.

- Może też dlatego, że większość pani klientek to także kobiety?
- Byłaby pani zaskoczona wiedząc, ilu mężczyzn się tu przewija (śmiech). Ale oni stawiają nie tyle na urodę, ile na relaks i zdrowie - przychodzą odreagować stres.

- A torunianki - z czym przychodzą?
- Często przychodzą do mnie córki, które chcą fundować mamom zabiegi pielęgnacyjne. Część kobiet po czterdziestce spycha swoje potrzeby na dalszy plan, ważniejsza staje się rodzina: Ja mam wtedy ochotę na chwilę chociaż zmienić postrzeganie tych kobiet.

- Córki kupują prezenty matkom. A matki córkom?
- Oczywiście. Relacje między nimi są zresztą fascynujące. Chciałabym, żeby córki o tych relacjach napisały - ogłosiłam więc konkurs: "Matka i córka: przyjaciółki czy rywalki?" Te dwa aspekty są ze sobą związane. Na początku możemy być przyjaciółkami, żeby zmienić się w rywalki a potem wrócić do przyjaźni. To może przebiegać na wiele sposobów, ale element rywalizacji jest nieodłączny. I mówię to z pełną świadomością, jako matka dorastającej córki. Ale to zdrowy wymiar rywalizacji. Nie chodzi o udowodnienie, która z nas jest lepsza - lecz o kształtowanie własnych wzorców i wartości. To działa w obie strony - kiedy córka mówi mi coś, co niekoniecznie chciałabym o sobie usłyszeć, to mam okazję, żeby się nad sobą zastanowić. To są bardzo cenne relacje, im prawdziwsze - tym lepiej.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska