Paweł z Torunia miał iść do więzienia, bo z covidem wyszedł z domu! Uratował go obrońca

Smaki Kujaw i Pomorza - sezon 4 odcinek 12

- Nadmiernie surowa kara wobec czynu, którego pan Paweł się dopuścił - to był główny argument, którego użyłem odwołując się od toruńskiego wyroku. Poza tym, znaczne pogorszenie się warunków życiowych, bytowych torunianina. Sąd Apelacyjny w Gdańsku ta argumentacja przekonała i znacznie złagodził wyrok - mówi radca prawny Michał Krzemiński z Torunia.

To ten prawnik, na etapie apelacji, przyznany został panu Pawłowi z urzędu i reprezentował jego interesy. Na wynajęcie sobie obrońcy prywatnie 42-latek z Bydgoskiego Przedmieścia pieniędzy po prostu nie miał. Szczęśliwie, przydzielony mu urzędowo prawnik zaangażował się w sprawę i wyratował swojego klienta z bardzo poważnej opresji.

Co się dokładnie wydarzyło?

Pan Paweł ma 42 lata i jest mieszkańcem Bydgoskiego Przedmieścia w Toruniu. Decyzją sanepidu, w związku z zarażeniem koronawirusem, miał przebywać w izolacji dokładnie do dnia 8 listopada 2020 roku. Nie dał rady i ostatniego dnia wyszedł z domu. "Naraził zdrowie innych ludzi" - uznali toruńscy śledczy, a potem sąd.

Jak ustaliła Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum Zachód, wspomnianego 8 listopada mężczyzna ruszył w miasto. Podróżował najpierw samochodem, w towarzystwie dwóch osób, na trasie: ulica Kochanowskiego - starówka - ulica Kochanowskiego. Następnie jeździł autobusem, również Bydgoskiego Przedmieścia do centrum i z powrotem. Ustalono, że zarazić mógł co najmniej 12 osób - tyle spotkał.

Pan Paweł został oskarżony i odpowiadał przed Sądem Okręgowym w Toruniu za sprowadzenie powszechnego zagrożenia epidemicznego. Za takie przestępstwo grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Przy nieumyślnym działaniu - do lat 3.
Polecamy nasze grupy na Facebooku:

• Bieżące wypadki i utrudnienia w Kujawsko-Pomorskiem
• Gdzie dobrze zjeść w Toruniu i okolicach?
• Toruń Retro!

Proces pana Pawła przed Sądem Okręgowym w Toruniu ograniczył się do jednej rozprawy. - Oskarżony został uznany za winnego i skazany na 7 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności - przekazuje starszy sekretarz sądowy Jarosław Szymczak.

Przerażonego wizją "odsiadki" torunianina uratował wspomniany obrońca z urzędu. -Wstąpiłem do sprawy jednak dopiero na etapie apelacji - zaznacza radca prawny Michał Krzemiński.

Po jego odwołaniu się od toruńskiego wyroku Sąd Apelacyjny w Gdańsku zdecydowanie złagodził karę panu Pawłowi. Ostatecznie skazał mężczyznę karę 1 roku ograniczenia wolności w postaci prac społecznych (w wymiarze 30 godzin miesięcznie) oraz wpłatę 500 zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

WARTO WIEDZIEĆ: Surowe kary za potencjalne zarażenie innych osób

• W przypadku osoby chorej na Covid-19, która opuszcza samowolnie szpital i staje się zagrożeniem dla innych, zastosowanie ma artykuł 161 Kodeksu karnego. Mówi on, że "kto, wiedząc, że jest dotknięty chorobą weneryczną lub zakaźną, ciężką chorobą nieuleczalną lub realnie zagrażającą życiu, naraża bezpośrednio inną osobę na zarażenie taką chorobą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat pięciu" (par. 2). "Jeżeli sprawca czynu określonego w par. 2 naraża na zarażenie wiele osób, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10" (par. 3).
• W przypadku osób objętych kwarantanną czy izolacją wskutek zakażenia lub podejrzenia zakażenia koronawirusem zastosowanie ma artykuł 165 Kodeksu karnego. Za sprowadzenie zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób poprzez zarażenia ich chorobą zakaźna przewiduje karę więzienia od 6 miesięcy do lat 8.