O oddaniu terenu pod aquapark w użytkowanie wieczyste na 99 lat w czwartek będą dyskutować toruńscy radni. Chodzi o prawie 6,8-hektarową działkę na zbiegu Szosy Lubickiej i Przy Skarpie, czyli popularnego placu cyrkowego. Inwestor, który przejąłby tę nieruchomość, mógłby tam prowadzić działalność rekreacyjno-sportową.
Inwestorów wciąż nie ma
Musi spełnić warunek: wybudować i utrzymać ogólnodostępny kompleks krytych i odkrytych basenów. Jego wzniesienie - jak czytamy w projekcie uchwały - musi ruszyć w ciągu roku od zakończenia przetargu i zakończyć się po trzech latach. Jeśli inwestor nie spełni tych wymagań, będzie musiał zapłacić miastu karę w wysokości 25 proc. ceny, jaka padnie w przetargu.
Na tej działce mogą powstać także obiekty, w których będą prowadzone usługi gastronomiczne, hotelarskie i handlowe. Grunt został wyceniony na 14,4 mln zł. Cena wywoławcza będzie jednak wyższa - 17,7 mln zł.
Jak na razie jednak nie ma chętnego na ten teren. Atutem nie jest nawet to, że sąsiaduje on bezpośrednio z Rubinkowem i Skarpą, gdzie mieszka ok. 80 tys. torunian, leży przy trasach wylotowych na Olsztyn i Warszawę.
Mamy za dużo basenów
Problemem okazuje się zbyt gęsta sieć basenów w mieście. Mamy kilkanaście takich obiektów, w tym miniaquapark przy ul. Hallera. Poza tym aquapark ma powstać w Wielkiej Nieszawce, oddalonej o kilkanaście minut od centrum Torunia. Władze gminy właśnie wybierają wykonawcę tego zadania. Poza tym podobne plany - na obiekt średniej wielkości - w dawnym Polmosie ma spółka Fabryka Wódek Kopernik. Czy władze Torunia powinno porzucić plany budowy kolejnego aquaparku? Część radnych uważa, że warto pomyśleć o wykorzystaniu tego terenu pod inne obiekty. - Budowa aquaparki wydaje mi się coraz mniej realna - mówi Krzysztof Makowski, szef klubu LiD w Radzie Miasta. - Widziałbym tam raczej centrum sportowo-rekreacyjne np. z niewielką halą widowiskowo-sportową.
Aqua-utopia
O budowie parku wodnego w Toruniu mówi się od lat. Chętnych było wielu. Nigdy sprawa nie wyszła jednak poza plany. Aquapark był jedną z obietnic wyborczych obecnego prezydenta Torunia. W 2002 r. ówczesne władze Torunia podpisały list intencyjny z niemiecką firmą Deyle ze Stuttgartu, która była zainteresowana budową parku wodnego.
W tym samym roku gmina z IPH Inwest - spółką stworzoną przez toruńskich przedsiębiorców - oraz Biurem Projektów Deyle Polska powołała spółkę Park Wodny - Toruń. Miała ona przygotować i zrealizować budowę kompleksu kąpielisk na zbiegu Szosy Lubickiej i Przy Skarpie z basenem 50 lub 25-metrowym, zespołem saun, hotelem i parkiem wypoczynku. Spółce nie udało się znaleźć inwestora strategicznego, który sfinansowałby to przedsięwzięcie. W lipcu 2006 r. Rada Miasta podjęła uchwałę o jej rozwiązaniu.
Dwa scenariusze
Od kilku miesięcy bezskutecznie grunt prezentuje w swojej ofercie miejskie biuro obsługi inwestora. Urzędnicy biorą pod uwagę dwa scenariusze: znajdą inwestora, który kupi działkę lub takiego, który wejdzie z miastem w partnerstwo publiczno-prywatne. Wkładem miasta byłaby działka.
