Można zatem powiedzieć, że w tym roku św. Mikołaj przyniesie miejskim urzędnikom dodatkowy prezent. Dzięki podnóżkom mają być zdrowsi i - co tu kryć - ma się im lepiej pracować. Ponieważ to praca na rzecz mieszkańców Torunia, należy tylko się z tego przedsięwzięcia cieszyć.
Masujące podnóżki dla 184 pracowników Urzędu Miasta Torunia i PUP. Po co i za ile?
Przetarg na te podnóżki już rozstrzygnięto - dowiadujemy się z urzędowego BIP-u. Minimalna specyfikacja oczekiwana przez urząd była następująca.
Ergonomiczne podnóżki w liczbie 184 sztuk miały być: z antypoślizgową powierzchnią, z minimum jednym systemem masującym (rolki, wypustki), z regulacją kąta nachylenia (minimum dwie pozycje), a także "stabilne i wykonane z trwałego materiału".
Przetarg ostatecznie wygrała firma "Mildis" Macieja Mazurkiewicza z Warszawy. 184 podnóżki ma dostarczyć do magistratu do 22 grudnia. Koszt całej usługi: 15 tysięcy 163 zł brutto.
Całe przedsięwzięcie realizowane jest w ramach projektu "Poprawa środowiska pracy i zdrowia pracowników Urzędu Miasta Torunia i Powiatowego Urzędu Pracy w Toruniu". Jest on współfinansowany przez Europejski Fundusz Społeczny w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego naszego województwa.
W toruńskim WORD chcieli mieć fotel masujący, ale zrobiła się afera...
W styczniu ubiegłego roku "Nowości" opisywały aferę, jaka wybuchła w związku z podobnym pomysłem uzdrawiania środowiska pracy w Toruniu. Wówczas chodziło o Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego.
WORD ogłosił nabór ofert pt. "Zakup fotela masującego dla pracowników WORD Toruń". Ogłoszenie sygnowane było pieczątką i podpisem Marka Staszczyka, dyrektora ośrodka. Przedmiot zamówienia? "Profesjonalny fotel masujący. Zakup wraz z dostawą".
Więcej informacji z Torunia i okolic przeczytasz >>>TUTAJ<<<<
Sprzęt miał być wyposażony w minimum 7 programów automatycznych i gwarantować przynajmniej 5 technik masażu. Pracownik zasiadający w takim komfortowym fotelu miałby być masowany "od odcinka szyjnego po uda", przynajmniej na 3 poziomach intensywności.
Fotel miał być też podgrzewany, a do tego posiadać funkcję memory (zapamiętywania wyborów) oraz podręczny panel sterujący, uchwyt na komórkę z podłączeniem do USB i głośniki ("opcjonalnie"). Poza tym sprzęt winien mieć funkcję rozkładania do poziomu Zero Gravity.

Hałas wokół tego pomysłu zrobił się naprawdę duży - komentowali go internauci w całym kraju, bo temat upowszechniony został na rozmaitych forach. Ostatecznie z zakupu fotela nic nie wyszło. 17 stycznia ub.r, dyrektor Marek Staszczyk poinformował nas na piśmie, że nabór ofert nie spełnił oczekiwań zamawiającego. "Zakup profesjonalnego sprzętu okazał się zbyt drogi" - wyjaśnił. Tego samego dnia w BIP-ie ośrodka opublikowano informację o unieważnieniu tegoż naboru.
