- Jestem tu szefem od 28 lat i nigdy nic takiego się nie wydarzyło - _mówi zszokowany Marian Dębiński, szef ośrodka PTTK w Sokole Kuźnicy. - Nie mogę uwierzyć, że doszło do takiej tragedii. To cud, że wszyscy żyją.
** Gdzie uciekać?
Drzewa w ośrodku nad Zalewem Koronowskim łamały się jak zapałki. Mieszkańcy ośrodka nie mieli gdzie uciekać - wokół waliły się drzewa, na jezioro - pioruny. O sporym szczęściu mogą mówić torunianie śpiący w samochodzie iveco, na który spadła sosna. Samochód jest zniszczony, ale ludzie przeżyli.
- Wypoczywam tu od ponad dwudziestu lat _- mówi Ewa Gromadzka z Gorzowa. _- Bywało, że uciekaliśmy z namiotów, burze tu takie, że jasno się robi, ale nigdy aż tak.
**Szyszki w okna
W okna uderzały szyszki z drzew. - Myśleliśmy, że to grad - mówi Krystyna Gawrońska z Warszawy.
- bałem się" że i naszą przyczepę zniszczyło - mówi tucholanin Jerzy Szyc, który razem z synami Arturem i Damianem usuwał drzewa wokół swojego kempingu. - Sąsiad ma wszystko połamane, to jest tragedia.
_Od piątej rano drogę do ośrodka oczyszczali strażacy z OSP w Lubiewie, PSP w Tucholi i pilarze. Wczasowicze wyjeżdżają. Ci, którzy zdecydują się zostać, zostaną przekwaterowani. Straty nie są jeszcze oszacowane.
Trąba w Borach
Barbara Zybajło Fot. Aleksander Knitter

Na miejscu od rana był wójt Lubiewa Michał Skałecki.
Ponad dwieście powalonych drzew, dwa zniszczone samochody i przyczepy kempingowe to efekt trąby powietrznej, która przeszła wczoraj o czwartej nad ranem nad ośrodkiem PTTK w Sokole Kuźnicy. Na szczęście nikt nie zginął.