Przypomnijmy. W sobotni wieczór 9 lipca 23-letni żninianin bawił się w klubie, który usytuowany jest w pobliżu Jeziora Małego. Jedną z atrakcji tego "imprezowego" wieczoru była możliwość skoku na bungee z około 60-metrowego dźwigu. Niestety, około 10 metrów nad ziemią zerwała się lina...
Czytaj więcej: Żnin. Nieudany skok na bungee. 23-latek w szpitalu
Organizator skoków już usłyszał zarzuty narażenia życia i zdrowia ludzi. Policja nie wyklucza jednak, że lista zarzutów może być dłuższa. Śledztwo trwa.
Z relacji naszych Czytelników wynika, że rzeczywiście organizacja imprezy pozostawiała wiele do życzenia. Na naszym forum rozgorzała dyskusja o przyczynach wypadku. Wypowiadali się między innymi uczestnicy imprezy nad jeziorem z Żninie.
Użytkowniczka o nicku ~kate~ pisze, że "amatorsko to wszystko było zorganizowane..." i dodaje, że jeśli organizator nie zmieni podejścia, to dojść może jeszcze do niejednej tragedii. "mata ewakuacyjna metr na metr (...) kto był to widział ten nieprofesjonalizm..." - pisze.
Powyższe słowa potwierdza ~api~: "dźwig ledwozipiący, zero zabezpieczeń. Powinna być poduszka prostopadle do kierunku skoku, a nic takiego nie było..."
Czy faktycznie skoki na bungee były nieodpowiednio zorganizowane? Kto powinien ponieść odpowiedzialność? Zapraszamy do dyskusji.
Czytaj e-wydanie »