Katowice: 31-letni kierowca częściowo przyznał się do postawionych zarzutów. Grozi mu nawet dożywocie!
W niedzielę, 1 sierpnia, 31-letniemu kierowcy Łukaszowi T. przedstawiono zarzut zabójstwa i usiłowania zabójstwa dwóch innych osób.
- Przesłuchany częściowo przyznał się do przedstawionych zarzutów. Stwierdził, że bał się o swoje życie i zdrowie, myśląc że zostanie zaatakowany przez grupę ludzi, dlatego właśnie ruszył autobusem - poinformowała podczas briefingu prasowego prokurator Monika Łata z zespołu prasowego Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Miało mu się wydawać - jak powiedziała prokurator - że "ktoś kopie w drzwi" i miały się "one otworzyć". Był przekonany, że grupa osób chce wtargnąć siłą do pojazdu.
Podejrzany, w czasie przesłuchania, dodał także, że nie miał świadomości, że pod kołami autobusu znajdował się ktokolwiek. Stwierdził, że gdyby o tym wiedział, od razu zatrzymałby się i udzielił pomocy.
- Chciał on dojechać do zajezdni, gdyż jak wyjaśniał, tam miał dopiero poczuć się bezpiecznie w obecności ochrony - dodała prokurator Monika Łata.
Katowice. Kierowca autobusu wjechał w 19-latkę. Zginęła na m...
Prokurator skierował do Sądu Rejonowego Katowice-Zachód wniosek o tymczasowe aresztowanie 31-latka. Wiadomo już, że najbliższe trzy miesiące spędzi on w areszcie.
Oprócz zarzutu zabójstwa, Łukasz T. odpowie także za usiłowanie zabójstwa dwóch innych osób. - Z przesłuchań świadków oraz monitoringu wynika, że w torze jazdy podejrzanego były dwie osoby [kobieta i mężczyzna]. Zdążyły one uciec i dzięki temu nie znalazły się pod kołami autobusu - powiedziała przedstawicielka zespołu prasowego Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Grozi mu nawet dożywocie!
Prokuratura potwierdza również, że 31-latek miał na koncie wykroczenia drogowe.
- Z rejestrów policyjnych wynika, że podejrzany miał osiem kolizji drogowych. W części z nich był on kierowcą autobusu. Funkcjonariusze z Wydziału Ruchu Drogowego sprawdzają okoliczności tych zdarzeń - wyjaśniła prokurator Monika Łata.
Tragiczny wypadek w Katowicach. Młoda dziewczyna zginęła pot...
Trwają przesłuchania świadków. Opinia toksykologiczna ma być znana już w poniedziałek
Do tragicznego zdarzenia doszło w sobotę - 31 lipca - około godz. szóstej rano przy ul. Mickiewicza w Katowicach. Na filmikach, które nagrali świadkowie zdarzenia, widać, jak kierowca autobusu najeżdża na grupę przepychających się ludzi, którzy znajdowali się na pasie ruchu. 31-latek najpierw trąbił, by chwilę później ruszyć. Pod koła autobusu została wciągnięta 19-letnią kobietą. Mimo tego, kierowca nie zatrzymał się, a ofiara jest przez kilkadziesiąt metrów wleczona.
Jak ustaliła policja, kierowca był trzeźwy. Pobrano jednak od niego krew do badań toksykologicznych. Na wyniki trzeba będzie jeszcze poczekać. Być może - poznamy je już w poniedziałek.
W sieci pojawiła się również informacja, że 31-latek miał brać silne antydepresanty. - Podczas przesłuchania stwierdził, że absolutnie nie leczył się psychiatrycznie - odpowiedziała prokurator.
Większość świadków zdarzenia złożyło już wyjaśnienia, ale wciąż trwają przesłuchania.
- Będziemy teraz czekać na opinię biegłego, dzięki której będziemy wiedzieć, jak poruszał się autobusem podejrzany. Czekamy także na sekcję zwłok, która zostanie wykonana i jej wyniki, oraz opinię toksykologiczną - dodała prokurator Łata.
Musisz to wiedzieć
