- Dziękuję zespołowi za zaangażowanie i walkę po tym, co wydarzyło się w Glasgow - powiedział trener Przemysław Frasunkiewicz po wygranym meczu w Szczecinie z Kingiem dwa tygodnie temu.
Okazja do rozwinięcia tematu nadarzyła się po kolejnym zwycięstwie w Orlen Basket Lidze, tym razem ze Startem Lublin w Hali Mistrzów. O kwestię kontrowersji wokół meczu FIBA Europe Cup w Glasgow zapytał Marek Szubski z portalu WLC. Przypomnijmy, że wówczas Anwil zagrał najsłabszy mecz w sezonie i przegrał 63:66.
- Jeśli w przepisach jest napisane, że droga z hotelu na halę nie może być dłuższa niż 30 minut, a jedzie się prawie 50, to spędza się w dniu meczu 2,5 godziny w autobusie, licząc jeszcze podróż na trening rzutowy. Na obiad i kolację dostaliśmy kanapki. Po naszej interwencji wyśmiano nas i organizator nam rzucił jeszcze jakiś jogurt - opowiada trener Frasunkiewicz.
- Żeby było jasne: nie twierdzę, że przegraliśmy, bo jechaliśmy długo na halę z hotelu. Nie, zagraliśmy slaby mecz. Tak jednak nie powinno się traktować rywala w europejskich rozgrywkach, to po prostu skandal. I takie same zdanie mają zresztą Rumuni z Sibiu - dodał szkoleniowiec włocławskiej drużyny.
Anwil Włocławek z bilansem 1-3 zajmuje trzecie miejsce w grupie, ale wciąż ma szanse na awans do kolejnej rundy FIBA Europe Cup. Konieczne są dwa wysokie zwycięstwa we własnej hali z Caledonią i Sibiu oraz korzystne wyniki w innych grupach. Najbliższy mecz w środę w Hali Mistrzów z zespołem z Glasgow (godz. 19.00).
