- Znowu zagraliśmy dwie różne połowy - stwierdził trener Bartoszek. - Do przerwy mieliśmy wszystko pod kontrolą, ale po przerwie źle weszliśmy w mecz. Zabrakło agresywności i waleczności. Bardzo szybko traciliśmy piłkę, co skutkowało stratą pierwszej bramki. Potem zabrakło nam koncentracji przy stałych fragmentach, chociaż dokładnie mieliśmy je przeanalizowane. Dwie zmiany były spowodowane kontuzjami Miki i „Wełny” (Tomasza Wełnickiego - przyp. red.). Kuba Łukowski zagrał w środku pola z konieczności. Jednak to nas nie tłumaczy. Mamy duży ból głowy przed następnym meczem - przyznał szkoleniowiec.
Czasu na to nie będzie dużo, bo już w sobotę zawiszanie zagrają w Suwałkach z Wigrami.