Niestety, na dziś przegłosowanie dokumentu bardziej zaspokoiło wymagania formalne, niż rzeczywistą możliwość zniwelowania strat szpitala. Tłumaczył to radnym dyrektor Eligiusz Patalas.
Nie wiadomo jak będzie ostatecznie wyglądać finansowanie szpitali, które znalazły się w tzw. sieci. - Nowe zasady, wbrew zapowiedziom, wcale nie zapowiadają lepszego finansowania. Brakuje też perspektyw finansowych na najbliższe lata - podkreślał dr Patalas.
Zawracał uwagę, że w tych dniach popisał pierwsze umowy dotyczące finansowania inowrocławskiego szpitala według nowych zasad w czwartym kwartale br. - Ostatni kwartał 2017 będzie podstawą do przygotowania finansowania placówek w sieci w pierwszym półroczu 2018. W tej chwili nie mogę więc przedstawić prognozy realnych przychodów naszego szpitala, bo ocierałoby się to wysoki poziom fantastyki - dodał dyrektor.
Eligiusz Patalas wspominając o działaniach, które poprawiają kondycję szpitala, mówił o ograniczaniu działalności. Jeśli nie będzie finansowania na odpowiednim poziomie, są to najprostsze czynności, które pozwalają na zaoszczędzenie pieniędzy. Zauważał też, że nie można wprowadzać ograniczeń w oparciu o dane finansowe z jednego kwartału. - W czwartym kwartale 2017 nie widać znaczącego wzrostu finansów na działalność szpitala. Być może odczujemy to potem. Dlatego, aby mówić rzetelnie o działaniach naprawczych, powinniśmy poczekać do zakończenia pierwszego półrocza 2018. Moim to proszę radnych, aby zagłosowali nad zaproponowanym programem naprawczym - dodał dyrektor.
W imieniu klubu radnych PiS głos zabrał Gustaw Nowicki. Zapewnił, ze jego ugrupowanie będzie głosować za, bo praca szpitala i formy świadczeń medycznych nie są zagrożone.
Od głosu wstrzymał się klub PO. Reprezentująca go Wiesława Pawłowska informowała, że powodem jest zawartość merytoryczna programu naprawczego.