- U ujścia Zatoki Fińskiej do Zatoki Botnickiej zarejestrowano dokładnie cztery wstrząsy. Dwa miały magnitudę 2,2, (w 9 - stopniowej skali - przyp. red.), jeden - 1,9 i ostatni 1,75 - tłumaczy dr Paweł Wiejacz z Pracowni Sejsmologii Ogólnej, Instytutu Geofizyki Państwowej Akademii Nauk w Warszawie. - Tej wielkości wstrząsy teoretycznie mogły być nawet efektem wybuchu jakiejś miny pozostałej po II wojnie światowej.
Takie wstrząsy są tam dość rzadkie, ale zdarzają się. Nie można więc mówić o niczym szczególnie nadzwyczajnym. Gdyby takie wstrząsy odnotowano na wysokości Zatoki Gdańskiej czy Pomorza, byłoby to zjawisko niecodzienne i mimo, że dla nas niegroźne, na pewno bardzo zaintrygowałoby sejsmologów.
Wielkiej fali tsunami, ani nawet silnego sztormu na polskim Bałtyku nie odnotowano. Stan morza wahał się między 3 a 4 w 12 stopniowej skali Beauforta.
Dodajmy, że dziś na terenie Polski również doszło do wstrząsów ziemi (w okolicy Legnicy i Rybnika).
(fot. Fot. www.emsc-csem.org)
Więcej o trzęsieniu ziemi na Bałtyku przeczytasz na portalu gk24.pl