Pierwsza kwarta zapowiadała pogrom - Legia wygrała ją 28:14, choć jeszcze w trzeciej minucie po rzucie za trzy punkty Kenicia było 5:7.
Druga kwarta za to należała do gości. Od stanu 36:22 zdobyli siedem punktów z rzędu i przewaga gospodarzy zmalała do pięciu punktów. A jeszcze mniejsza „zrobiła się” przed przerwą, gdy Cel trafił za trzy punkty i obie ekipy zeszły do szatni przy stanie 42:39.
Niestety, gospodarze nie przerwali okazji do ustalenia taktyki i po wznowieniu gry zdobyli osiem punktów z rzędu, doprowadzając do jedenastopunktowego prowadzenia. Od tego momentu kontrolowali już wydarzenia na parkiecie.
Warto przeczytać
Przed ostatnią kwartą różnica wynosiła 15 punktów. Jedyne, na co było stać torunian w końcówce, to zmniejszenie różnicy do 11 „oczek”.
Słabą stroną torunian były rzuty za trzy punkty. Wykonywali je ze skutecznością 29 procent, przy 40 procentach warszawian. Goście na 27 prób trafili tylko osiem razy, gospodarze na 24 jedenastokrotnie.
Kolejny mecz torunianie zagrają u siebie 17 listopada o godzinie 17.30. Ich rywalem będzie Anwil Włocławek.
