Ubrania z kontenerów PCK w Chojnicach na chodniku. Czyja to wina?

Anna Zajkowska

9 lutego 2018, 9:59

Jeden z trzech kontenerów jest zapełniony, a drugi przewrócony. Winny PCK czy ludzie?

- Jak to jest, że ludzie wrzucają ubrania i obuwie do kontenerów PCK, bo chcą pomagać uboższym, a te wystają z kontenerów lub walają się po okolicy? – denerwuje się mieszkanka Chojnic.

– To nie jest jednorazowa sytuacja. Na Wyszyńskiego tak jest praktycznie ciągle – dodaje kobieta, która zadzwoniła do naszej redakcji.
Sprawdziliśmy. Faktycznie, jest tak, że we wskazanym miejscu są trzy kontenery, w tym jeden aktualnie przewrócony, i jeden zapełniony. Potwierdziła się też informacja, że ubrania już z niego „wychodzą”. - Nie można tych rzeczy wywozić częściej? - dopytuje Czytelniczka.

Przeczytaj także: Przedłużono areszt dla oprawców małego Tomusia z Grudziądza

Okazuje się jednak, że sytuacja jest złożona.
– To prawda, że kontenery szybko się tutaj zapełniają. Obok nich pojawiają się też rzeczy w workach. Bałagan wokół robią po prostu ludzie  – mówi mieszkający w sąsiedztwie składu mężczyzna. – Często wieczorami podjeżdżają pod nie samochody. Ludzie wyrywają kłódki, a rzeczy pakują do bagażników - opowiada. Mężczyzna zauważa, że osoby żerujące na kontenerach zwyczajowo pozostawiają po sobie bałagan. - Nie wiem, czy na  ziemi zostaje to, co im się nie podoba, czy to, co spadło, ale to właśnie przez nich wygląda tu tak, jak wygląda - puentuje. O sprawie poinformowaliśmy Rafała Borzyszkowskiego, prezesa chojnickiego oddziału PCK. Przyznaje, że do teraz problem nie był mu znany. Dowiedział się o nim od nas. - Gdybym wiedział, że takie sytuacje mają miejsce, zgłosiłbym to w Gdańsku, pod który podlegamy. Jeśli mieszkańcy Wyszyńskiego widzą, że to częsty proceder, powinni zgłaszać to na policji lub do Straży Miejskiej. Przecież to zwykła kradzież - zauważa.

Do pomorskiego Oddziału PCK słuchy o rozrzucanych rzeczach również wcześniej nie dotarły. Poinformowano nas natomiast, że kontenery, w  miarę możliwości, opróżniane są raz na dwa tygodnie. Są miejsca i okresy, w których zdarza się to częściej. - Odpowiedzialna jest za to podnajmowana przez PCK firma. My analizujemy szybkość zapełniania się składów i w miarę możliwości staramy się reagować - wyjaśnia Rafał Zakrzewski, kierownik wydziału administracji PCK w Gdańsku. Mówi też, że podobne sytuacje nie zdarzają się często, ale w każdej interweniują. - Najczęściej problem dotyczy wyrwanych kłódek. Sprawą z Chojnic oczywiście się zajmiemy - obiecał.