Owa uczta to wspólne zajadanie powideł, które kilka dni wcześniej przygotowuje cała szkoła.
Od rana dzieci z SP Gruczno dyżurują przy miedzianych kotłach, ustawionych "na żywym" ogniu przy Starym Młynie. Smażą w nim powidła. Chodzi o to, żeby młodzież nie zapomniała o tradycyjnym, wrześniowym obowiązku, jaki spadał na gospodynie z Doliny Dolnej Wisły, gdy w ich sadach dojrzały węgierki i w przyszłości potrafiła go kontynuować.
Powidła usmażone przez nich w ramach zajęć szkolnych, pakowane są do słoików, darowanych przez Towarzystwo Przyjaciół Dolnej Wisły. To, co przetrwa ucztę w klasach, trafi na śliwkowy festyn. W tym roku odbędzie się on 1 października. Dla szkoły będzie to okazja do zarobku ze sprzedaży powideł i wypieków, oczywiście, ze śliwkami.
Żeby w pełni pochodziły one ze szkoły, na dziedzińcu SP Gruczno posadzono kilka śliw.
Dniu w którym dzieci smażą powidła, towarzyszą konkursy plastyczne o śliwkowym temacie. Wszystko kręci się tego dnia wokół śliwek. Nauczyciele od matematyki liczą śliwki, niektórzy zakładają stroje w śliwkowym kolorze, są też śliwkowe quizy i piosenki. Ta o rowerzyście, który nie był ostrożny i nabił sobie śliwkę na głowie, bardzo się dzieciakom spodobała.
"Boli mnie ręka, boli głowa, ojejku - jejku, moja głowa, na czole śliwka fioletowa".
Czytaj e-wydanie »