Ulica Piłsudskiego w Lipnie jest równoległą do Mickiewicza. Korzystają z niej między innymi kierowcy, którzy jadąc od strony Płocka czy Warszawy robią skrót kierując się w stronę Dobrzynia nad Wisłą czy Włocławka. W okresie zimowym, kiedy na jezdni parkowały samochody, były problemy z odśnieżaniem. Zdarzały się też sytuacje, że dochodziło do drobnych stłuczek i uszkodzeń samochodów, gdy mijały się dwa duże samochody.
Dlatego po uzgodnieniach z Komendą Powiatową Policji i Zarządem Dróg Powiatowych wprowadzony został zakaz zatrzymywania się. Ten zakaz początkowo miał obowiązywać zimą. Ostatecznie jednak został przedłużony.
I to odbiło się na utargach przedsiębiorców, prowadzących swoje biznesy przy tej ulicy. - Nie jesteśmy już w stanie płacić podstawowych zobowiązań, takich jak choćby ZUS - skarżyli się. Twierdzi też, że ta sytuacja może skutkować zwalnianiem pracowników. - A jeśli taki stan się utrzyma, to skończy się na zlikwidowaniu działalności gospodarczej, bo codziennie tracimy klientów, którzy nie mogą się zatrzymać - ostrzegali.
Sprawa trafiła do starosty lipnowskiego Krzysztofa Baranowskiego, który od początku nie ukrywał, że problem jest złożony, bo ulica Piłsudskiego jest częścią drogi powiatowej, która musi być przejezdna. A jednocześnie to trasa, po której poruszają się kondukty.
Ale w wkońcu po konsultacjach z Komendą Powiatową Policji i Zarządem Dróg Powiatowych w Lipnie znalazło się rozwiązanie. Zakaz zatrzymywania się i postoju został odwołany. Jednocześnie został wprowadzony zakaz wjazdu pojazdów powyżej 3,5 tony, czyli TIR-ów.
Oczywiście, z powodu powrotu do parkowania, mogą być kłopoty z wymijaniem się samochodów. - Liczymy na ostrożność kierowców - mówi starosta.
Prowadzący sklepy i punkty usługowe powinni być z tego rozwiązania zadowoleni.