Ulice - z nazwy - podzielić można na
barwne i bezbarwne.
Odwołujące się do znanych postaci z historii, kultury, literatury, życia społecznego, mające kontekst lokalny, regionalny, także ogólnopolski, międzynarodowy. Czy miasta, miejskie samorządy, zatwierdzające nazwy miast wykorzystują okazję jaką stwarza im rzeczywistość lub przeszłość? Czy celnie lokujemy nazwy ulic nadając im imię znaczących postaci - nie tylko dla miasta, kraju, ale i świata?
Przykładem niezrozumienia tej idei - delikatnie mówiąc - było nadanie jednej z brodnickich ulic na Płycie Karbowskiej nazwy Jana Pawła II. Zabrakło refleksji?
Dziś chcielibyśmy
podrzucić
władzom Brodnicy, radnym, propozycje, naszym zadaniem, do przemyślenia. Od wielu lat obchodzimy rocznicę Bitwy Brodnickiej w okresie wojny polsko-bolszewickiej. Niestety, na liście brodnickich ulic nie ma tak ważnych dla miasta, jego przeszłości i przyszłości nazwisk: płk Witolda Aleksandrowicza, mjr Henryka Lutomskiego czy też Bohaterów Bitwy Brodnickiej. Przecież zasłużyli także i na taką pamięć.
Inna perspektywa,
o której pisaliśmy swego czasu, wiąże się z brodnickim partnerami miast bliźniaczych. Dlaczego, w imię właśnie takiej przyjaźni, nie ma w Brodnicy ul. Niemieckiej albo Przyjaciół ze Starsburga, ul. Duńskiej albo Przyjaciół z Broerup, Szwedzkiej, Chorwackiej, Holenderskiej, Francuskiej, Przyjaciół z Kiejdan?
Pytania nasze, zawarte w tej publikacji, kierujemy pod adresem Marka Hildebrandta, przewodniczącego Rady Miejskiej (kolejna sesja, w punkcie: wnioski i zapytania) i - z prośbą o komentarz - do Wacława Derlickiego, burmistrza.
***
Gazeta Pomorska kieruje te sugestie i zapytania publicznie, bowiem gdy stawialiśmy je rok temu zostały - delikatnie rzecz ujmując - pominięte milczeniem.