Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Unia Europejska to nie tylko wspólny rynek, ale wartości przewidziane w Traktacie

Karina Obara
Karina Obara
Dr Sebastian Gajewski: - To, co mówi PiS i prezydent Duda jest elementem szerszej debaty publicznej, która toczy się we wszystkich państwach unijnych, a dotyczy przyszłości UE. Ta formuła Unii, która jest dzisiaj, nieco się wyczerpała. Należy więc rozstrzygnąć wspólnie, w jakim kierunku UE ma zmierzać - czy do pogłębienia integracji, stworzenia państwa federalnego, czegoś na wzór Stanów Zjednoczonych Europy? Czy może należy ograniczyć Unię do tego, czym kiedyś była, czyli do wspólnego rynku?
Dr Sebastian Gajewski: - To, co mówi PiS i prezydent Duda jest elementem szerszej debaty publicznej, która toczy się we wszystkich państwach unijnych, a dotyczy przyszłości UE. Ta formuła Unii, która jest dzisiaj, nieco się wyczerpała. Należy więc rozstrzygnąć wspólnie, w jakim kierunku UE ma zmierzać - czy do pogłębienia integracji, stworzenia państwa federalnego, czegoś na wzór Stanów Zjednoczonych Europy? Czy może należy ograniczyć Unię do tego, czym kiedyś była, czyli do wspólnego rynku? archiwum prywatne/pixabay.com
Rozmowa z dr. Sebastianem Gajewskim, prawnikiem z Centrum im. I. Daszyńskiego, o tym, co dalej z Węgrami i Polską w UE.

- Parlament Europejski zgodził się w środę na uruchomienie artykułu 7. unijnego traktatu wobec Węgier. Za wszczęciem procedury wobec Budapesztu głosowała większość, bo 448 europosłów. Sprawa demokracji na Węgrzech trafi teraz do Rady Unii, która zdecyduje o kolejnych krokach. Będą sankcje wobec Węgier?
- Rezolucja, którą podjął Parlament Europejski, to wstępny etap tzw. procedury ochrony praworządności przewidzianej przez art. 7 Traktatu z Maastricht. PE złożył do Rady Unii Europejskiej wniosek o wszczęcie postępowania. Nawet trudno powiedzieć, że wyraził zgodę na pociągnięcie Węgier do odpowiedzialności czy wymierzenie jakichś sankcji. Dopiero Rada UE, po wysłuchaniu państwa członkowskiego, którego to postępowanie dotyczy, czyli Węgier, ostatecznie zdecyduje o dalszym postępowaniu. Na tym etapie będzie mogła stwierdzić jedynie wyraźne ryzyko poważnego naruszenia wartości, na których opiera się UE.

Przeczytaj także: Manipulacje władzy dewastują wizerunek kraju - mówi prof. Lech Witkowski

- Art. 7 Traktatu o Unii uruchomiono wcześniej wobec naszego kraju. Czy to był tylko straszak, czy są powody, byśmy obawiali się, że UE ma dość i zrobi porządek z populistami?
- Warto zwrócić uwagę, do jakiej rodziny politycznej należy partia Fidesz Viktora Orbána i w jaki sposób wypowiadali się przedstawiciele tej rodziny w PE. Fidesz należy do największej grupy politycznej w PE, czyli Europejskiej Partii Ludowej, tej samej, do której należy też PO i PSL. O ile w trakcie debaty w PE socjaliści, liberałowie i zieloni dość zgodnie krytykowali Orbána, o tyle wystąpienie przedstawiciela Europejskiej Partii Ludowej było rozmyte. W samej partii nie było też dyscypliny w tym głosowaniu. Podejrzewam więc, że bez zgody „ludowców” nic Węgrom się nie stanie. To zresztą jest zasadniczy powód, dla którego to najpierw wobec Polski, a nie Węgier wszczęto podobne postępowanie, choć Węgry wcześniej były źle oceniane za reformy wymiaru sprawiedliwości, znacznie bardziej daleko idące niż polskie.

- Polskie MSW wydało oświadczenie, w którym zauważa, że: „Każde państwo członkowskie UE ma suwerenne prawo dokonywania reform wewnętrznych, jakie uzna za właściwe”. I Unia nie może za to karać. Jak jest z tym „suwerennym prawem do reform”?
- Każde państwo członkowskie ma takie prawo, ale w granicach prawa UE, które wiąże wszystkie państwa członkowskie. Krytycy wszczęcia postępowania wobec Polski czy Węgier wskazują, że kwestie związane z wymiarem sprawiedliwości znajdują się w kompetencjach poszczególnych państw. To nie do końca prawda. UE to nie jest tylko wspólny rynek, ale także wspólne wartości. To nie są wartości urojone, ale przewidziane w art. 2 Traktatu o UE. Należy do nich m.in. praworządność. Państwo członkowskie, prowadząc reformy w swoim kraju, ma obowiązek stosować się do tych wartości.

- Biorąc pod uwagę, że prezydent Duda mówi to, co Orbán, że UE to wyimaginowana wspólnota i niewiele z niej pożytku, rodzą się domysły, czy polskiej PiS i węgierskiej Fidesz zależy na pozostaniu w Unii?
- Oczywiście, że zależy. To, co mówi PiS i prezydent Duda jest elementem szerszej debaty publicznej, która toczy się we wszystkich państwach unijnych, a dotyczy przyszłości UE. Ta formuła Unii, która jest dzisiaj, nieco się wyczerpała. Należy więc rozstrzygnąć wspólnie, w jakim kierunku UE ma zmierzać - czy do pogłębienia integracji, stworzenia państwa federalnego, czegoś na wzór Stanów Zjednoczonych Europy? Czy może należy ograniczyć Unię do tego, czym kiedyś była, czyli do wspólnego rynku? Polska pod rządami PiS i Węgry Orbána są zainteresowane ograniczeniem integracji do płaszczyzny gospodarczej i osłabieniem instytucji unijnych na rzecz zwiększenia kompetencji poszczególnych państw członkowskich. W praktyce wyglądać ma to tak: swobodny przepływ towarów, osób, kapitału i usług, ale bez pogłębionej integracji politycznej i solidarności w innych sprawach.

Flesz: Mundurowi mają dość. Co dalej z naszym bezpieczeństwem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska